Dlaczego nie ścigamy się na torach?
MICHAL GRYGIER • dawno temu • 8 komentarzy
Sears Pointless 24 Hours of LeMons - śmieszna nazwa, śmieszny wyścig, ale wypadki zdecydowanie poważne. Tak rywalizują kierowcy w komicznym 24-godzinnym wyścigu w Stanach Zjednoczonych.
Impreza jest z jednej strony wyścigiem, trwającym 24 godziny, bardzo morderczym i na serio. Z drugiej strony ma w sobie ducha żartu. Występują w nim przeważnie stare samochody, będące już u kresu swojego życia. Wszak, liczy się przecież zabawa i chęć ścigania. Nieistotne czym. Istotne, że jest fun.
I fun był, tyle że do 11 zakrętu, na którym doszło do poważnej kraksy. Na video widać, jak kierowca sprawnie radzi sobie z wyprzedzaniem kolejnych rywali, po czym otrzymuje delikatny "touch" od zawodnika z tyłu. Na tyle istotny, że powoduje wypchnięcie na bandę, na której kończy wyścig. Na szczęście nikomu nic się nie stało, co świadczy bardzo dobrze o tego typu imprezach w USA. Nawet we wrakach za 1000 dolarów można się ścigać i to efektownie.
I tutaj dochodzę do sedna tego wpisu. Dlaczego, dlaczego pytam, w Polsce nie mają racji bytu takie wyścigi, imprezy? Nie potrzeba przecież mieć od razu Porsche 911, czy nawet nowej Kii Cee'd. Wystarczy wrak, złom, którego przecież mamy na ulicach pod dostatkiem.
Zobacz również: Rolls-Royce Phantom Series II - prezentacja
Poniżej video z kolizji. Bardzo efektownie:
Źródło: Autoblog
Ten artykuł ma 8 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze