Czego bać się na polskich drogach?

Czego bać się na polskich drogach?

Czego bać się na polskich drogach?
Bartosz Pokrzywiński
04.04.2014 18:14, aktualizacja: 08.10.2022 09:31

Jeszcze kilkanaście lat temu wszyscy narzekali, że największym zmartwieniem kierowców na polskich drogach był fatalny stan nawierzchni. Teraz jednak problem ten zszedł na dalszy plan.

Jeszcze kilkanaście lat temu każdy, kto pojechał za naszą zachodnią granicę po powrocie mówił, że tam to są drogi. Autostrady, dobre oznakowanie i przede wszystkim równa nawierzchnia. Mijały lata, a na mapie Polski zaczęły pojawiać się kolejne odcinki autostrad i dróg ekspresowych. Ponadto znacznie poprawił się stan nawierzchni, chociaż w niektórych miejscach nadal pozostawia on wiele do życzenia.

Szybko okazało się jednak, że znalazły się inne "problemy", o których muszą pamiętać kierowcy jeżdżący po polskich drogach.

Policjanci z suszarkami

Policyjny radar
Policyjny radar

W latach 90. prawdziwym utrapieniem kierowców byli policjanci z tzw. suszarkami, czyli radarami, którzy ustawiali się w newralgicznych punktach i masowo kontrolowali prędkość pojazdów. Był to wtedy jedyny sposób na udowodnienie kierowcy tego, że przekroczył prędkość, co było i nadal jest, chyba najczęstszym przewinieniem na naszych drogach.

Problemem było to, że policjanci mogli stawać z radarami gdzie tylko chcieli, nie było żadnych określonych punktów, a wszyscy mieli wrażenie, że celem ich działania nie jest to żeby pojazdy zwalniały, tylko żeby kierowcy zostali ukarani mandatem.

Fotoradary - jest lepiej?

Fotoradar
Fotoradar

Mijały lata i okazało się, że znacznie łatwiej postawić maszynki, które zastąpią pracę policjantów i właśnie wtedy na polskich drogach pojawiły się fotoradary. Początkowo było to kilkanaście, a z czasem nawet kilkaset urządzeń, które od jakiegoś czasu wreszcie zaczynają znikać z polskich dróg.

Fotoradary były biznesem, który bardzo szybko opanowały małe gminy i miasteczka jak Biały Bór czy Bobolice. Nie dość, że urządzenia nie były ustawione tak jak powinny, to jeszcze specjalnie ukrywano je w nieoznakowanych samochodach czy nawet koszach na śmieci. Genialne maszynki do zarabiania pieniędzy sprawiały, że w niektórych gminach dyrektorzy szkół, strażnicy miejscy i pozostali urzędnicy zarabiali kilkukrotnie większe kwoty niż w okolicznych miejscowościach.

Było to związane z zyskami z fotoradarów, które liczono w milionach złotych. Przemysł ten rozwinął się do tego stopnia, że w niektórych listach ze zdjęciami gminy od razu informowały o tym, że istnieje możliwość umorzenia punktów karnych w zamian za zwiększenie kwoty mandatu.

Kres fotoradarom położyły nowe przepisy, które mówią o tym, że fotoradary muszą być widoczne z daleka, pomalowane fluorescencyjną farbą oraz odpowiednio oznakowane. Warto wspomnieć też o nowej generacji fotoradarów (żółte słupki), które potrafią zrobić zdjęcia kilku pojazdom na raz nie tylko za prędkość, ale również na przykład przejazd na czerwonym świetle.

Odcinkowy pomiar prędkości

Odcinkowy pomiar prędkości
Odcinkowy pomiar prędkości

W 2014 roku Inspekcja Transportu Drogowego postanowiła wytoczyć nowe działo na broń z piratami drogowymi, czyli w tym rozumieniu z kierowcami przekraczającymi dopuszczalną prędkość. Rozwiązaniem tym jest odcinkowy pomiar prędkości, który również zaczerpnięty został zza naszej zachodniej granicy.

Pierwotnie przewidziano ponad 30 odcinków pomiaru prędkości w całej Polsce, jednak łatwo się domyślić, że docelowo pojawi się ich znacznie więcej. Najdłuższym będzie odcinek na drodze krajowej nr 16 w gminie Gierzwałd w województwie olsztyńskim. Odcinkowy pomiar prędkości będzie tam prowadzony na długości blisko 13 km.

Przejeżdżając przez pierwszą bramkę każdy pojazd zostanie zarejestrowany i rozpocznie się odliczanie czasu jego przejazdu, jeżeli będzie on krótszy niż czas przejazdu z maksymalną dopuszczoną na tym odcinku prędkością, system automatycznie obliczy średnią prędkość i podobnie jak fotoradar, wystawi kierowcy mandat.

Wagi Inspekcji Transportu Drogowego

Inspekcja Transportu Drogowego
Inspekcja Transportu Drogowego

Niedługo po tym jak Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczęła ważenie pojazdów okazało się, że blisko połowa z ciężarówek jeżdżących po polskich drogach jest przeładowana. Wtedy też rozpoczęto prace nad rozwojem systemu ważenia samochodów ciężarowych.

Inspekcja Transportu Drogowego rozstawia się z mobilnymi wagami w specjalnych punktach, ulokowanych na dużych szlakach tranzytowych, na ogół w pobliżu miast, gdzie inspektorzy kontrolują samochody dostawcze oraz ciężarowe, przy okazji sprawdzając ich dopuszczalną masę całkowitą oraz naciski wywierane na poszczególne osie.

Jakiś czas temu na drogach pojawiły się także preselekcyjne punkty ważenia ciężarówek. Montowana w jezdni waga w połączeniu z systemem kamer monitorują przejeżdżające pojazdy obliczając ich przypuszczalną masę rzeczywistą i na tej podstawie typują inspektorom te, które podejrzewane są o przeładowanie.

Nieoznakowane radiowozy

Ford Mondeo
Ford Mondeo

Wszyscy kierowcy przynajmniej raz oglądali w telewizji programy, w których prezentowana jest praca policjantów jeżdżących nieoznakowanymi radiowozami z wideorejestratorami. Jeszcze kilka lat temu szeregi tych aut zasilały taki pojazdy jak Renault Megane RS czy Seat Leon Cupra.

Do tego dochodzi masa nieoznakowanych, mniej charakterystycznych aut jak Opel Insignia, Volkswagen Passat czy Škoda Octavia. Od kilku lat wszyscy kierowcy, którzy widzą we wstecznym lusterku któreś z tych aut z dwoma pasażerami wewnątrz, zjeżdżają na prawy pas i upewniają się czy nie są to funkcjonariusze.

Opel Insignia
Opel Insignia

W ostatnim czasie do floty nieoznakowanych radiowozów dołączyły BMW Serii 5 E39 w wersjach silnikowych 525i oraz 528i. Auta te służyły wcześniej w Kancelarii Prezydenta RP, a pomimo ogłoszenia licytacji, zgłosiła się po nie policja oraz straż pożarna. Teraz to one będą straszyły piratów drogowych we wstecznych lusterkach.

Pisząc o radarach zamontowanych w przednim pasie nieoznakowanych (czy też oznakowanych) pojazdów służb warto wspomnieć, że z możliwości kontroli prędkości korzystają też m.in. Generalna Inspekcja Transportu Drogowego czy Straż Miejska.

Korki w dużych miastach

Korek
Korek

Polska jest krajem rozwijającym się w bardzo szybkim tempie, jednak za wszystkim nie nadąża sieć dróg krajowych, co widać zwłaszcza w dużych miastach. Co roku prezentowane są rankingi najbardziej zakorkowanych miast na świecie. W 2013 roku firma TomTom opublikowała wyniki raportu Traffic Index, z którego wynika, że Warszawa jest trzecim najbardziej zakorkowanym miastem w Europie, zaraz po Moskwie i Stambule.

Korki w stolicy oraz w wielu innych polskich miastach jak Poznań czy Łódź, wynikają jednak nie tylko ze słabej infrastruktury czy dużej liczby aut, ale także z tego, że są one nieustannie modernizowane, często przypominając jeden wielki plac budowy.

Co czeka nas w najbliższej przyszłości? Ja obstawiałbym wykorzystywanie latających dronów do monitorowania ruchu i wyłapywania piratów drogowych. Nie jest wykluczone też, że radiowozy rozwiną się do tego stopnia, by automatycznie weryfikować punkty karne na koncie każdego kierowcy, datę ważności ubezpieczenia czy badania technicznego pojazdu na podstawie tablicy rejestracyjnej. Wystarczyłoby żeby radiowóz minął taki pojazd, a automatycznie dane te mogłyby zostać sprawdzone.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)