"Nie to mieliśmy na myśli", czyli jak nie nazywać swojego samochodu TOP 10

"Nie to mieliśmy na myśli", czyli jak nie nazywać swojego samochodu TOP 10

Fot. na licencji Creative Commons; Flickr.com/by Jakob Montrasio
Fot. na licencji Creative Commons; Flickr.com/by Jakob Montrasio
Paweł Żmuda
27.04.2010 21:07, aktualizacja: 10.10.2022 18:29

Wypuszczenie nowego modelu na rynek jest dość trudnym zadaniem. Najpierw projektowanie, później konstrukcja, a na samym końcu - skrupulatne przygotowanie kampanii marketingowej. Pociągające modelki i kierowca uosabiający wszystkie pożądane cechy męskie to czasem zbyt mało, by osiągnąć sukces. Wystarczy tylko nieodpowiednia nazwa modelu, a najnowsze pojazdy firmy, mogą stać się ogromnym pośmiewiskiem. Kto chciałby jeździć modelem Onanista? Popatrzmy na najbardziej spektakularne wpadki tego typu.

Wypuszczenie nowego modelu na rynek jest dość trudnym zadaniem. Najpierw projektowanie, później konstrukcja, a na samym końcu - skrupulatne przygotowanie kampanii marketingowej. Pociągające modelki i kierowca uosabiający wszystkie pożądane cechy męskie to czasem zbyt mało, by osiągnąć sukces. Wystarczy tylko nieodpowiednia nazwa modelu, a najnowsze pojazdy firmy, mogą stać się ogromnym pośmiewiskiem. Kto chciałby jeździć modelem Onanista? Popatrzmy na najbardziej spektakularne wpadki tego typu.

Mazda Laputa

Sympatyczne, małe autko produkowano w latach 1999 - 2006. Japońscy marketingowcy stanęli na głowie, by nazwa samochodu brzmiała niewinnie i zgrabnie. Sięgnęli aż do literatury i "Podróży Guliwera". Niestety nie pomyśleli o tym, że w krajach hiszpańskojęzycznych zbitka "la puta" nie kojarzy się zbyt dobrze. Oznacza ni mniej ni więcej, jak panią negocjowalnego afektu.

Mitsubishi Pajero

Kolejna dość spora wpadka azjatyckiego jednego z azjatyckich producentów. Samochód nazwano na cześć drapieżnego kota zamieszkującego Amerykę Południową i Środkową. Niestety, w krajach hiszpańskojęzycznych samochód symbolizuje wspomnianego wcześniej onanistę. W Hiszpanii kupimy go więc jako Montero.

Ford Pinto

Pinto - brzmi nieźle, prawda? Zapytajmy jednak Hiszpanów, czy chcieliby jeździć samochodem nazwanym na cześć... małego penisa.

Ford Kuga

Nie tylko kraje hiszpańskojęzyczne sprawiają pewne trudności lingwistyczne. Kolejnym niepowiedzeniem GM stało się wyprowadzenie niemieckiego SUVa pod nazwą Kuga, co po serbsku oznacza plagę. Ciekawe, czy chcieliby nim jeździć rolnicy.

Toyota Fiera

Toyota Moher? Taka nazwa zdecydowanie mnie nie przekonuje. Ciekawe co czuli mieszkańcy Puerto Rico, którzy określeniem fiera zwykli nazywać zrzędliwe staruszki.

Seat Ronda

Stary kompakt, poprzednik Leona, produkowany przez Seata w latach 1982 - 86. Nazwa wybrana przez Hiszpanów, na Węgrzech oznacza po prostu "paskudny", jednak w tym wypadku możemy myśleć, że nazwa wcale nie była wynikiem wpadki...

Rolls Royce Silver Mist

Wpadki zdarzają się nawet najlepszym. "Srebrna Mgła" może przekonać potencjalnego klienta na Wyspach lub w Stanach, jednak co z Niemcami? Samochód ze słowem "gnój" w nazwie?

Honda Fitta

Tak jak w wielu przypadkach i ta nazwa brzmi naprawdę atrakcyjnie. Problem w tym, że fitta to norweskie i szwedzkie określenie kobiecych narządów płciowych. Nazwę szybko zamieniono na Fit

Dodge Swinger

Co prawda moda na swingersów, którzy stawiają sobie zadanie uprawiania seksu z jak największą liczbą partnerów, jest stosunkowo nowa, to nazwa amerykańskiego klasyka i tak pozostawia pewien niesmak.

Nissan Moco

Azjaci to mają pecha. Nie dość, że śmieją się z nich przedstawiciele prawie wszystkich narodów, to jeszcze te wpadki marketingowe. Znów Hiszpania. Nissan Śluz, oryginalnie prawda?

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)