Schumacher chciał być cwaniakiem

Schumacher chciał być cwaniakiem

Schumacher chciał być cwaniakiem
Bartosz Pokrzywiński
17.05.2010 20:58, aktualizacja: 13.10.2022 13:38

16 sezonów w Formule 1, 7 tytułów mistrza świata, 91 wygranych wyścigów - tak wyglądają statystyki Michaela Schumachera, niekwestionowanego króla F1, który powrócił w tym sezonie za kierownicą bolidu Mercedesa. Jednak Schumi nie może złapać swojego dawnego tempa, co zrobić kiedy bolid jest za wolny? Trzeba kombinować.

16 sezonów w Formule 1, 7 tytułów mistrza świata, 91 wygranych wyścigów - tak wyglądają statystyki Michaela Schumachera, niekwestionowanego króla F1, który powrócił w tym sezonie za kierownicą bolidu Mercedesa. Jednak Schumi nie może złapać swojego dawnego tempa, co zrobić kiedy bolid jest za wolny? Trzeba kombinować.

Zeszłoroczny wypadek Felipe Massy podczas kwalifikacji do Grand Prix Węgier na torze Hungaroring był punktem zwrotnym w karierze Michaela Schumachera. "Czerwony Baron" jak zwykli mawiać na niego koledzy z teamu Ferrari, postanowił rozpocząć treningi i wrócić do Formuły 1 w miejsce kontuzjowanego Brazylijczyka. Okazało się jednak, że uraz jakiego Michael doznał podczas wypadku w wyścigu motocyklowym pozostawił po sobie trwały ślad i mimo powrotu do formy, Schumi nie wystartował w zeszłym sezonie.

Minęła zimowa przerwa, a Mercedes nawiązał współpracę z Rossem Brawnem. Rozpoczęły się poszukiwania kierowców, niemiecki zespoł, niemieccy zawodnicy. Pierwszy był Nico Rosberg, który wyraźnie marnował się w Williamsie, drugi, nieoczekiwanie Michael Schumacher.

Wiele osób uważa, że Michael na próżno wrócił do F1, inni mówią, ze mistrz rozmienia swój dorobek na drobne. Analizując wyniki z sześciu pierwszych wyścigów łatwo zauważyć, że to Nico Rosberg spisuje się wyraźnie lepiej od Schumachera. Młody niemiec ma na swoim koncie 56 puntów, podczas gdy Schumi zaledwie 22 oczka.

Gdzie tu cwaniactwo?

Ostatnie okrążenia wyścigu o GP Monako. Wypadek Trullego i Chandooka, wyjazd samochodu bezpieczeństwa, który miał towarzyszyć kierowcom aż do mety. Tuż przed ostatnim zakrętem toru, na ostatnim okrążeniu, safety car zjeżdża do boksów, a kierowcy przekraczają linię mety. Nagle okazuje się, że Fernando Alosno jest skasyfikowany niżej od Michaela Schumachera. Powód?

Niemiec wyprzedził Hiszpana na ostatnim zakręcie, przepisy wyraźnie zabraniają wyprzedzania, kiedy safety car "odprowadza" kierowców do mety. Co na to sędziowie?

Kara przejazdu przez pit lane, jednak manewr ten miał miejsce na ostatnim okrązeniu, więc do czasu Schumachera doliczonych zostało 20 karnych sekund. W efekcie siedmiokrotny mistrz świata stracił punkty.

Czy wierzycie w to, że Michael nie znał przepisów? Czy Waszym zdaniem rozmienia swoją karierę na drobne?

Źródło: F1.pl

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)