Brytyjczycy podbili Kanadę

Brytyjczycy podbili Kanadę

Brytyjczycy podbili Kanadę
Bartosz Pokrzywiński
13.06.2010 17:42, aktualizacja: 13.10.2022 13:40

Dzisiejszy wyścig o Grand Prix Kanady był zdecydowanie jednym z najciekawszych, o ile nie najciekawszym wyścigiem tego sezonu. Lewis Hamilton obronił swoją pierwszą pozycję, wywalczoną we wczorajszych kwalifikacjach. Drugi na mecie pojawił się Jenson Button, trzeci był dziś Fernando Alonso.

Dzisiejszy wyścig o Grand Prix Kanady był zdecydowanie jednym z najciekawszych, o ile nie najciekawszym wyścigiem tego sezonu. Lewis Hamilton obronił swoją pierwszą pozycję, wywalczoną we wczorajszych kwalifikacjach. Drugi na mecie pojawił się Jenson Button, trzeci był dziś Fernando Alonso.

Nastroje w zespole Renault przed tym weekendem wyścigowym były bardzo obiecujące. Zarówno Robert Kubica jak i Witalij Pietrow chwalili bolid R30 mówiąc, że tor w Kanadzie bardzo pasuje specyfikacji tego pojazdu. Jednak już podczas wczorajszej trzeciej sesji treningowej oraz w kwalifikacjach okazało się, że najwięcej do powiedzenia będzie miał McLaren.

Wyścig był emocjonujący już od samego początku, na starcie doszło bowiem do incydentu z udziałem Felipe Massy, Vitantonio Liuzziego oraz Pedro de la Rosy. W efekcie kierowcy zostali niemal wyeliminowani z walki o czołowe lokaty. Nieciekawie wyglądała także sytuacja żółto-czarnych bolidów, Witalij Pietrow dopuścił się falstartu, za co został ukazany przejazdem przez aleję serwisową, a Robert Kubica na pierwszym zakręcie stracił dwie pozycje, jednak tuż po wypadku Massy Polak przytomnie wcisnął się od wewnętrznej i znalazł się tuż za bolidem Marka Webbera, jadącego na piątej pozycji.

Najszybciej do boksów zjechały bolidy startujące na miękkiej mieszance: srebrne strzały McLarena oraz Fernando Alonso, dzięki czemu Robert przesunął się na trzecią pozycję, tuż za Sebastiana Vettela i Marka Webbera. Do tej pory wszystko wyglądało naprawdę pięknie, jednak już na 10 okrążeniu Kubica zjechał po nowy komplet twardych opon. Nie wiadomo co było przyczyną tak szybkiego zjazdu do boksów. Red Bulle wytrzymały tylko trzy okrążenia dłużej.

Niedługo później mechaników odwiedził też Michael Schumacher, Czerwony Baron wracając na tor stoczył bardzo ciekawą walkę z Robertem Kubicą. To kosztowało siedmiokrotnego mistrza świata kolejną wizytę w boksach. Schumi jechał dzisiaj bardzo ostro, kilka okrążeń przed końcem blokując Felipe Massę uszkodził czerwony bolid Ferrari. Na ostatnim okrążeniu kierowca Mercedesa został wyprzedzony przez dwa bolidy Force India, w efekcie Schumi skończył wyścig bez punktów.

Druga seria stopów również odbyła się bardzo wcześnie, ku zaskoczeniu wszystkich kierowcy McLarena, którzy do wyścigu startowali na miękkich oponach, jechali tylko na dwa stopy i właśnie to było dzisiaj kluczem do sukcesu.

Tuż za podium znalazły się dwa Red Bulle: Vettel i Webber, dalej Rosberg, Kubica, największe zaskoczenie - Sebastian Buemi, który przez moment prowadził w wyścigu, Liuzzi i ostatnie oczko dla Sutila.

Koniec dominacji Red Bulla, znowu do głosu dochodzi McLaren. Wprawdzie to Kubica jest autorem najszybszego okrążenia, jednak miękkie opony zostały założone zbyt późno. Błąd Renault - zbyt szybka pierwsza zmiana i zbyt późna trzecia zmiana.

Świetny wyścig.

PS. Czy tylko ja uważam, że przydałby się trzeci komentator? To byłoby świetne - prowadzący Pan Borowczyk, drugi Pan Sokół, trzeci Pan Kochański patrzący tylko na live timing. Fajnie byłoby też, gdyby cała trójka faktycznie wylatywała na wyścigi, a nie komentowała ze studia w Polsce.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)