Forza Motorsport 4 - coś dla motomaniaków?

Forza Motorsport 4 - coś dla motomaniaków?

Forza Motorsport 4 - coś dla motomaniaków?
Bartosz Pokrzywiński
28.10.2011 14:20, aktualizacja: 12.10.2022 12:57

Mówi się, że miłośnicy gier wyścigowych kupują konsolę PlayStation 3 tylko po to, żeby pograć w Gran Turismo 5. Microsoft, producent Xboxa 360, nie chciał być gorszy i dla miłośników swojej konsoli stworzył pozycję, która ma konkurować z legendarnym tytułem. Sprawdziliśmy, co ciekawego w Forza Motorsport 4 mogą znaleźć motomaniacy, którzy nie są miłośnikami gier wideo.

Zapewne wśród naszych czytelników są tacy, którzy przynajmniej raz w tygodniu, po pracy, zamykają się w pokoju, włączają konsolę lub komputer i w wirtualnym świecie ratują świat przed zagładą, zabijają zombie, strzelają bramki na Camp Nou lub biegają z karabinem maszynowym na frontach II wojny światowej. Miłośnicy motoryzacji część tego czasu poświęcają pewnie na granie w wyścigówki. W naszej redakcji nie ma jednak żadnego zapaleńca, który odważyłby się zrobić profesjonalny test gry, dlatego też podeszliśmy do sprawy trochę inaczej.

Nas interesują tylko samochody i wszystko, co z nimi związane. Dlatego też bardzo miłym zaskoczeniem było intro Forza Motorsport 4, które jakiś czas temu pojawiło się nawet na Autokulcie. Lektorem, który wprowadza nas w wirtualny świat tej gry, jest Jeremy Clarkson, prowadzący programu Top Gear i postać, której nikomu nie trzeba przedstawiać.

Zignorowaliśmy więc gigabajty przestrzeni dyskowej konsoli, ustawianie awatarów i po chwili zabawy dotykowym włącznikiem Xboxa udaliśmy się na tor Nürburgring i pobawiliśmy się w wirtualne testowanie samochodów. Na pierwszy ogień poszedł konsolowy gadżet - Kinect. Po prostej kalibracji urządzenie ma pokazuje zupełnie nowy wymiar wirtualnej rozrywki, przenosząc nasze ruchy do gry. To faktycznie działa.

Kinect sprawdził się w trybie Autovista, w którym można do woli oglądać samochody, obchodzić je z każdej strony, otwierać drzwi, wsiadać do środka, innymi słowy - niemal wszystko, czego dusza zapragnie. Urządzenie wykrywa nawet delikatne ruchy głowy, co pozwala rozejrzeć się po kabinie. Nieco gorzej sprawdza się to podczas rozgrywki. Faktycznie Kinect oddaje ruchy rąk trzymających wyimaginowaną kierownicę, jednak to wszystko. Nie można przyspieszać ani hamować - konsola robi to za nas.

Szybko więc przesiedliśmy się na pada i rozpoczęliśmy tradycyjną zabawę. Sam Nürburgring, który jest mekką dla miłośników sportowych samochodów, został odwzorowany bardzo dobrze. Trudno byłoby zapewne dostrzec jakieś większe różnice między prawdziwym torem a jego wirtualnym odpowiednikiem.

Obraz

Przyszedł więc czas wyboru auta. Microsoft naprawdę się postarał - do dyspozycji gracze mają podobno samochody ponad 80 producentów, chociaż na początku jest ich trochę mniej. Przykładowo, modeli Aston Martina jest aż 13. Poza Rapide, którego wnętrze wydaje się lekko niedopracowane, największą uwagę przykuł Aston DBR9 w przepięknych barwach Gulfa. Tutaj też dała o sobie znać najciekawsza strona Forzy, czyli realizm.

Po odpowiednim dostosowaniu ustawień (które zajmuje około 15 sekund przed każdym wyścigiem) można naprawdę nieźle się napocić, trzymając kurczowo pada. Wystarczy włączyć tryb symulacji, podziękować za współpracę kontroli trakcji oraz kontroli stabilności, pozostawiając sobie jedynie ABS i pomocniczą linię wyścigową. Jest ona wyświetlana na ekranie, co na początku zabawy faktycznie pomaga, zwłaszcza podczas poznawania nowych torów.

O ile jazda Mitsubishi Lancerem Evo X nie sprawi większego problemu ze względu na napęd na obie osie oraz masę przyczepności, o tyle pokonanie czystego okrążenia, bez zbędnych uślizgów i utraty przyczepności wcześniej wspomnianym DBR9, graniczy z cudem. To właśnie najciekawsza strona Forzy. Siedząc przed konsolą, można sobie wyrobić zdanie na temat wielu pojazdów. Byłem przekonany, że BMW X6M będzie niesamowicie ociężałe, podsterowne i klockowate, tymczasem testy kolegów po fachu z większych redakcji są zgodne z prawdą. Ogromna emka nieźle radzi sobie na torze testowym Top Gear, który także jest w grze, obok takich pozycji, jak m.in.: Nürburgring, Laguna Seca, Indianapolis, Le Mans, Suzuka, Mugello czy Sebring.

Obraz

Fizyka, trzeba przyznać, jest niezła. Dzięki realnemu odwzorowaniu prowadzenia na prostej toru testowego Top Gear przekonałem się, że Bugatti Veyron to naprawdę szybkie auto, ale na trudnym torze Laguna Seca wyszło na jaw, że 1000-konny potwór nie radzi sobie w zakrętach.

Trudno porównać tę grę bezpośrednio z Gran Turismo, analizując wszystkie wady i zalety obu tytułów. Wydaje mi się jednak, że obydwa są adresowane do nieco innych odbiorców. Gran Turismo jest bardziej radykalne, mniej przyjazne przeciętnym graczom, ale ciekawsze dla zapaleńców, którzy używają drogiej i wydajnej kierownicy. Jeśli nie chcesz psuć swojego salonu i wydawać ponad 1000 zł na taki sprzęt, a wystarczy Ci sam pad, wówczas lepiej będzie zainteresować się Forzą. Z kupnem dobrej kierownicy do tej gry jest niestety większy problem.

Obraz

Miłośnikom motoryzacji wystarczy jednak powiedzieć, że Gran Turismo jest jak Porsche 911 GT3 RS, podczas gdy Forza to 911 Carrera GTS. Z pewnością oba tytuły są warte uwagi, mimo że w żadnym z nich nie ma marki Porsche. Szkoda.

Wszystkim tym, którzy kupili lub chcą kupić Forzę Motorsport 4, warto przypomnieć o konkursie zorganizowanym przez Microsoft, w którym do wygarnia jest Alfa Romeo MiTo Forza Motorsport 4 Edition. Więcej szczegółów na stronie internetowej.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)