Nowa Škoda Yeti 1,6 TDI DSG 4x2 Ambition - test

Już od kilku lat czeska Škoda zajmuje pierwsze miejsca w rankingach sprzedaży nowych aut na terenie naszego kraju. Takie modele jak Octavia czy Fabia cieszą się powodzeniem zarówno wśród klientów prywatnych, jak i flotowych. Tym razem na redakcyjnym parkingu zagościła odświeżona Škoda Yeti, czyli… jeden z gorzej sprzedających się w Polsce modeli Škody.
Ten artykuł ma 2 strony:

Nowa Škoda Yeti 1,6 TDI DSG 4×2 Ambition — test
W całym 2013 roku Škoda sprzedała 2000 sztuk Yeti. Nie jest to może tragiczny wynik, ale spośród całej gamy modelowej Czechów tylko Roomster był rzadziej wybieranym autem. Również rywale w postaci VW Tiguana, Hyundaia ix35 czy chociażby Dacii Duster cieszyli się większym powodzeniem. Czy odświeżony model Yeti będzie w stanie podbić statystyki sprzedażowe czeskiego producenta?
Nowe spojrzenie
Wersją sprzed liftingu miałem okazję jeździć kilka razy. Nie wspominam tych jazd z niepohamowaną radością, samo auto też nie jest wybitne, ale sympatyczna mordka Yeti z dwoma dużymi okrągłymi reflektorami oraz przemyślany całokształt konstrukcji szybko dały się polubić. W przypadku odświeżonej wersji projekt nadwozia nadal może wywoływać tyle samo emocji co pudełko po zapałkach, jednak charakterystyczne przednie reflektory odeszły w niepamięć.
Yeti zyskało nową twarz. Bardziej poważną, bardziej kanciastą, ze światłami do jazdy dziennej opartymi na technologii LED oraz przednim grillem wyraźnie nawiązującym do nowej Octavii. Profil auta i jego tył? W celu odnalezienia zmian odsyłam do folderów reklamowych producenta, ponieważ na pierwszy, a nawet na drugi rzut oka są to zmiany czysto kosmetyczne.
Zobacz również: Ford Transit Custom Nugget Plus - przez weekend byłem królem kempingu
Nowością w przypadku odświeżonego modelu jest rozgraniczenie go na dwie wersje. Pierwsza, czyli taka jak testowany egzemplarz, jest adresowana do osób, które praktyczność i walory auta wykorzystują głównie w mieście.
Druga wersja ochrzczona przydomkiem Outdoor to bardziej uterenowiona odmiana, która różni się od swojej miastowej siostry m.in. przemodelowanym przednim zderzakiem oraz kilkoma usprawnieniami pozwalającymi zjechać z utwardzonych arterii. Oczywiście nie należy się łudzić, że Yeti w jakiejkolwiek wersji jest autem terenowym. Zdolności terenowe popularnych crossoverów czy kompaktowych SUV-ów bardzo często ograniczają się do większego prześwitu oraz opcjonalnego napędu na cztery koła. Oczywiście dołączanego, a nie stałego.

Pod lupą
Zmiany wewnętrzne w odświeżonym model są kosmetyczne. Być może gdybym wnikliwie przestudiował efektownie napisany prospekt reklamowy Škody, dostrzegłbym bardziej dopracowaną jakość spasowana czy lepsze materiały użyte do wykończenia kabiny. Niestety, folder reklamowy Škody był mi obcy. Sam dostrzegłem jedynie nową kierownicę, która nareszcie wygląda jak kierownica miejskiego, a nie stricte użytkowego auta.
Jakość materiałów i ich spasowanie? Uważam, że w tej materii Škoda nie ma się czego wstydzić, a pojawiające się na boczkach drzwi oraz materiałowej tapicerce foteli czerwone akcenty rozweselają wnętrze i mogą być przejawem swego rodzaju fantazji, czyli zjawiska jakże obcego modelom czeskiego producenta. Ogólnie projekt wnętrza nie porywa. Ale czy kogoś takie stwierdzenie zaskakuje?
Rozczarowaniem jest system multimedialny Amundsen+. Jego intuicyjność nie stoi na najwyższym poziomie, a błądzenie po poszczególnych opcjach menu potrafi być irytujące. Nowocześniejszy system pracujący chociażby w nowej Octavii czy nowym Golfie ustawił poprzeczkę bardzo wysoko.

Niemal żadnych zastrzeżeń nie mam do praktyczności nowego Yeti. Pudełkowate nadwozie zapewnia wystarczającą ilość miejsca zarówno z przodu, jak i na tylnej kanapie z trzema niezależnymi fotelami wyposażonymi w system VarioFlex. Bagażnik ma od 405 do 1760 l pojemności. Wyższa pozycja za kierownicą oraz duże lusterka zdecydowanie poprawiają widoczność we wszystkie strony. Jedyną przeszkodą może okazać się szeroki słupek B, który zasłania spory obszar widzenia po przekątnej.
Oszczędnie
Gama silnikowa odświeżonej Škody Yeti, podobnie jak modelu sprzed liftingu, jest dość bogata (dwa silniki wysokoprężne, w tym 2,0 TDI w trzech wariantach mocy, oraz trzy silniki benzynowe). Pod maskę testowanego egzemplarza trafił najmniejszy z silników zasilanych olejem napędowym: 1,6 TDI o mocy 105 KM. Jego głównym zadaniem jest zapewnienie jak najniższego zużycia paliwa.
W cyklu mieszanym Škoda Yeti 1,6 TDI zadowalała się średnio 6,8 l/100 km, co jest dobrym wynikiem. W trasie, jeśli nie przekracza się prędkości 130 km/h (powyżej tej wartości w kabinie robi się głośno i daje o sobie znać aerodynamika auta porównywalna z pralką), wynik z piątką z przodu jest oczywisty. Również w zakorkowanych miastach zużycie nie przekracza 8 l/100 km, co jest z pewnością zasługą seryjnego w tej wersji (GreenTec) systemu Start&Stop.

W katalogu widnieje, że na osiągnięcie pierwszej setki potrzeba 12,2 s, ale subiektywne wrażenia dotyczące dynamiki jazdy są o wiele lepsze. Samochód co prawda nie wciska ciała kierowcy i pasażerów w oparcia foteli, ale wykazuje się relatywnie wysoką zwinnością. Wpływ na pozytywne odczucia z jazdy może mieć 7-biegowa skrzynia DSG, która moim zdaniem nie jest elementem niezbędnym w przypadku najmniejszej i najsłabszej wysokoprężnej wersji silnikowej. Co prawda jej praca jest gładka i zapewnia większy komfort podróży, ale ta przekładnia lepiej sprawdza się w autach z mocnymi silnikami benzynowymi. Dodatkowo tryb sportowy tej przekładni w przypadku zastosowanego napędu to już czysta abstrakcja. Chyba że ktoś lubi dźwięk 4-cylindrowego diesla pracującego na wysokich obrotach.
Radziłbym się zastanowić nad połączeniem właśnie tej przekładni z silnikiem 1,6 TDI, gdyby nie fakt, że… Škoda w modelu Yeti nie oferuje manualnej przekładni łączonej ze 105-konnym dieslem! O ile brak wersji 4×4 w przypadku tej odmiany jestem w stanie zrozumieć, o tyle brak możliwości wyboru ręcznej skrzyni i zaoszczędzenia przy tym kilku groszy jest dla mnie niepojęty. Niepojęty tym bardziej, że wszystkie inne jednostki napędowe mogą być łączone zarówno ze skrzynią DSG, jak i przekładniami manualnymi, a ten sam silnik 1,6 TDI 105 KM np. w przypadku Škody Octavii jak najbardziej można połączyć z ręczną 6-biegową skrzynią.
Skomplikowany wybór
Ceny odświeżonej Škody Yeti startują od racjonalnego pułapu 64 950 zł za wersję z silnikiem 1,2 TSI o mocy 105 KM. Najtańsze Yeti 1,6 TDI DSG winduję tę kwotę do poziomu co najmniej 89 250 zł (Active). Co ciekawe, taka suma wystarczy na zakup nie tylko mocniejszej wersji 2,0 TDI 110 KM (od 79 650 zł), ale także wersji 2,0 TDI 110 KM z napędem 4×4 (od 89 100 zł). Po wnikliwszym przestudiowaniu cenników Škody okazuje się, że za kwotę potrzebną do rozpoczęcia przygody z wersją 1,6 TDI Active 4×2 można nabyć wersję 2,0 TDI 110KM z o poziom wyższym standardem wyposażenia Ambition (od 85 700 zł). Co prawda wszystkie wyżej wymienione wersje nie będą miały w standardzie skrzyni DSG, ale zyskamy za to mocniejszy silnik napęd 4×4 lub lepsze wyposażenie. Wszystko to sprawia, że wybór optymalnej Škody Yeti z silnikiem wysokoprężnym może okazać się niełatwy.
Nie ulega wątpliwości, że odświeżony ”zwierzak” jest autem przemyślanym i praktycznym. Być może nie jest to samochód porywający, ale chyba nikt, kto decyduje się na odwiedziny salonu czeskiej marki, nie oczekuje stanu uniesienia już w momencie przekroczenia drzwi. Sens zakupu testowanej wersji burzy nie do końca uzasadnione i wymuszone przez producenta połączenie silnika 1,6 TDI ze skrzynią DSG, a co za tym idzie — wywindowanie ceny do pułapu mocniejszych lub lepiej wyposażonych wersji z manualnymi przekładniami. Myślę, że Yeti skonfigurowane tak jak egzemplarz testowy pomimo ekologicznego wizerunku będą stanowiły niewielki procent sprzedaży całego modelu.

Plusy:
Oszczędny silnik
Praktyczne nadwozie
Komfort podróży
Minusy:
Brak możliwości połączenia manualnej skrzyni biegów z wersją 1,6 TDI
Cena prezentowanej wersji
Zupełnie zbędny tryb sportowy w skrzyni DSG
Ogólna ocena samochodu: 7/10
Nowa Škoda Yeti 1,6 TDI DSG 4×2 Ambition — galeria zdjęć


Polecane przez autora:
- Citroën DS5 2,0 BlueHDI 180 KM So Chic – test
- Citroën DS5 2,0 BlueHDI 180 KM So Chic – galeria testowa
- Toyota Land Cruiser 150 3,0 D4D A/T Invincible - test
Ten artykuł ma 20 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze