Wymarzona praca dla motomaniaka?

Wymarzona praca dla motomaniaka?

(fot. manstream.pl)
(fot. manstream.pl)
Bartosz Pokrzywiński
10.02.2012 22:36, aktualizacja: 12.10.2022 13:04

Budzisz się o 9:03 na łóżku polowym w najdroższym pokoju hotelowym świata. Obok łóżka stoi Lamborghini Aventador, trochę dalej Ferrari 458 Italia, a tuż przy wyjściu McLaren MP4-12C. Na takie życie może pozwolić sobie tylko Stig z programu Top Gear - czy jest coś piękniejszego?

Budzisz się o 9:03 na łóżku polowym w najdroższym pokoju hotelowym świata. Obok łóżka stoi Lamborghini Aventador, trochę dalej Ferrari 458 Italia, a tuż przy wyjściu McLaren MP4-12C. Na takie życie może pozwolić sobie tylko Stig z programu Top Gear - czy jest coś piękniejszego?

Każdy dorastający mężczyzna w wieku 18-22 lat, który interesuje się motoryzacją i odkrył już piękno sportów motorowych, na pewno wielokrotnie zadaje sobie pytanie - dlaczego to nie ja? Dlaczego to nie mnie rodzice wsadzali codziennie do gokarta i dlaczego teraz nie startuję w rajdach samochodowych, wyścigach Porsche Supercup czy Formule 1?  W dzisiejszych czasach w tym wieku jest już za późno na radykalną zmianę decyzji i postanowienie - będę się ścigał!

Ostatecznością pozostają KJS-y i możliwość wyrobienia sobie licencji rajdowej, puchar Kii Picanto lub teoretycznie najłatwiejszy do zrealizowania, udział w Driftingowych Mistrzostwach Polski. Każdemu z kilkuletnim stażem za kółkiem, po kilkuset zakrętach pokonanych zimą przy pomocy hamulca ręcznego wydaje się, że potrafi jeździć. Jeśli faktycznie tak jest, to spełnia już jedno z wymagań jakie stawia Verva Racing Team, czyli drużyna, którą w Porsche Supercup reprezentuje Kuba Giermaziak.

Kuba Giermaziak (fot. vervaracingteam.pl)
Kuba Giermaziak (fot. vervaracingteam.pl)

Ogłoszenie jakie nie tak dawno pojawiło się na Autokulcie dowodzi temu, że teoretycznie naprawdę nie tak trudno dostać się do jednej z czołowych serii wyścigowych. Poza umiejętnością "jazdy" samochodem wystarczy jeszcze tylko mieć od 17 do 26 lat, mierzyć nie więcej niż 189 cm wzrostu oraz ważyć mniej niż 90 kg. Żeby stać się partnerem zespołowym Kuby i po wygraniu kilku wyścigów oraz zdobyciu mistrza serii zostać zauważonym przez któryś z zespołów Formuły 1, potrzebne jest jeszcze tylko posiadanie licencji wyścigowej i udokumentowanego doświadczenia w międzynarodowych seriach wyścigowych. Drobnostka, ciekawe jak wygląda CV takiego kierowcy.

Po kilku tytułach mistrzowskich w jednej z topowych serii wystarczy przejść na emeryturę i ogłosić, że szuka się pracy w charakterze dziennikarza motoryzacyjnego. Nagle na rozmowie kwalifikacyjnej pada pytanie - czy mógłby Pan przymierzyć ten biały kombinezon i ubrać biały kask?

Da się jednak dojść bardzo wysoko nie dzięki męczarni w dzieciństwie, ogromnemu budżetowi rodziców na hobby dziecka czy mnóstwie szczęścia. Jeśli ktoś nie lubi stać w świetle fleszy a chce brać udział w Formule 1, wystarczy się dobrze uczyć. Dowodem na to może być niejaki Marcin Budkowski. Nazwisko nie mówi absolutnie nic? Otóż Robert Kubica wcale nie jest jedynym Polakiem w królowej sportów motorowych. Co więcej, podczas jego nieobecności honoru biało-czerwonych broni właśnie Marcin.

Marcin Budkowski (fot. omnicorse.it)
Marcin Budkowski (fot. omnicorse.it)

Historia Polaka jest banalnie prosta. Po skończeniu politechniki w Paryżu, nowo upieczony inżynier najnormalniej w świecie porozsyłał swoje CV w różne miejsca, zupełnie jak setki tysięcy innych ludzi szukających pracę. Traf chciał, że CV dostało się w ręce członków zespołu Formuły 1 stworzonego przez Alaina Prosta, legendarnego kierowcy. Tak więc Polak trafił do Formuły 1 na 5 lat przed tym jak zrobił to Robert Kubica.

Co więcej, nasz inżynier był tak dobry, że zainteresowało się nim Ferrari, w którym później pracował, a następnie przeniósł się do McLarena, gdzie od 2008 roku odpowiada za aerodynamikę. Jak więc widać zespoły Formuły 1 to zwykłe firmy, jednak u nich w skład pakietu socjalnego wchodzi coś więcej niż darmowe wakacje dla całej rodziny czy 2 kawy dziennie w bufecie. Wchodzi także świadomość uczestniczenia w czymś niezwykłym i niewiarygodna satysfakcja, kiedy coś nad czym pracujemy odnosi zwycięstwo przed setkami milionów par oczu.

Obraz

Jeśli więc jesteś zdolnym młodym specem od aerodynamiki czy budowy silników próbuj. Kilka dni temu na redakcyjnym mailu pojawiło się ogłoszenie dotyczące pracy w zespole Formuły 1. Okazało się bowiem, że Marussia F1 Team we współpracy z Monster.com, prowadzi rekrutację do swojej drużyny. Marussia to dawny Virgin, a więc zespół założony przez Sir Richarda Bransona. Drużyna bez większych sukcesów w Formule 1, ale podobnie jak każdy team, z dużym potencjałem.

Wszystkie informacje znajdziecie na stronie internetowej, jednak nie ograniczajcie się do podanych tam stanowisk. Zasypujcie skrzynki mailowe wszystkich zespołów swoimi CV, a jeśli dostaniecie pracę w Ferrari to gratis prześlemy Wam koszulkę z logo Autokult.  Jeśli naprawdę zależy Wam na tym by być blisko najszybszych maszyn na świecie, pięknych kobiet i dużych pieniędzy, wystarczy ciężko się uczyć. To o wiele tańsze niż kariera w kartingu i mniej frustrujące niż niewiedza o tym jak smakują piersi z kurczaka w sosie czosnkowym... ze względu na dietę. Zawsze możecie zostać dziennikarzami motoryzacyjnymi.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)