Automatyczna funkcja w autach. Zimą lepiej ją wyłączyć

Automatyczna funkcja w autach. Zimą lepiej ją wyłączyć

Nawet, jeśli na szybie leży tylko śnieg, lepiej go najpierw odgarnąć, by upewnić się, że pod spodem nie ma lodu
Nawet, jeśli na szybie leży tylko śnieg, lepiej go najpierw odgarnąć, by upewnić się, że pod spodem nie ma lodu
Źródło zdjęć: © Autokult | Aleksander Ruciński
17.01.2024 15:28, aktualizacja: 18.03.2024 14:52

Funkcja automatycznych wycieraczek nie jest całkowicie nową opcją w samochodach, choć dopiero w ostatnich latach zyskała popularność także w tańszych modelach. O ile jest bardzo przydatna na co dzień, tak zimą lepiej ją wyłączyć. Chwila zapomnienia może bowiem sporo kosztować.

Zima potrafi dać w kość kierowcom. Zaczynając od trudnych warunków na drodze, a na częstej konieczności skrobania szyb z rana kończąc. Niektórzy, chcąc zaoszczędzić czas lub nie dysponując skrobaczką, decydują się na rozmrożenie szyby włączając nawiew lub korzystając z przydatnej opcji, jaką jest elektryczne ogrzewanie przedniej szyby.

Zanim włączymy zapłon warto jednak upewnić się, czy przypadkiem nie jest załączony automatyczny tryb pracy wycieraczek. Opcja ta pojawiła się w samochodach klasy premium już kilkanaście lat temu, ale w ostatnim czasie zyskała popularność także w niżej pozycjonowanych segmentach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jej działanie opiera się na czujniku deszczu, który najczęściej umieszczony jest w górnej części szyby. Rozpoznając zanieczyszczenie na szybie i uruchamia automatycznie wycieraczki. O ile przy dodatnich temperaturach jest to bardzo przydatne i pozwala dostosować pracę wycieraczek do intensywności opadów, tak zimą może nas narazić na koszty.

Jeśli bowiem zostawimy tę opcję włączoną, a szyba pokryta będzie warstwą szronu lub lodu, możliwych jest kilka scenariuszy. Pierwszy jest taki, że wycieraczki przejadą po zamarzniętej szybie. W efekcie gumowe pióra mogą się uszczerbić, przez co zamiast zbierać zanieczyszczenia z szyby, będą je tylko rozsmarowywać.

Inną możliwością jest przymarznięcie wycieraczek do szyby. Uruchomiony silnik wycieraczek może wtedy wyrwać gumowe pióra z mocowań. W obu wspomnianych przypadkach konieczna będzie wymiana wycieraczek, przy czym w drugiej sytuacji właściwie natychmiastowo tracimy możliwość wycierania szyby. Wyjechanie na drogę w takiej sytuacji nie jest ani rozsądne, ani bezpieczne.

Może się też okazać, iż pióra wycieraczek są na tyle mocno przymarznięte, że wycieraczki ani drgną przy przypadkowym uruchomieniu. Wówczas może dojść do uszkodzenia silnika wycieraczek. Wtedy musimy się już liczyć z wydatkiem w wysokości nawet kilkuset zł. Poza tym znów zostajemy bez możliwości wycierania przedniej szyby.

Rozwiązaniem jest oczywiście upewnienie się, czy opuszczając wcześniej pojazd, wyłączyliśmy funkcję automatycznej pracy wycieraczek. Możemy to też zrobić przed włączeniem zapłonu. Sytuacje dotyczą zresztą nie tylko samochodów ze wspomnianą funkcją. Wystarczy np. że poprzedniego dnia dojedziemy do celu podczas opadów i przed zgaszeniem silnika nie wyłączymy wycieraczek.

Zapominalscy muszą się wówczas następnego dnia liczyć z którymś z wymienionych scenariuszy, jeśli zdecydują się uruchomić samochód przed skrobaniem szyb. Należy dodać, że za takie zachowanie możemy także zostać ukarani mandatem. Za pozostawienie pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym zapłacimy 100 zł. Pomijam tutaj już fakt, że praca na jałowych obrotach przy niskiej temperaturze na zimnym silniku wcale nie jest dla niego "zdrowa".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)