Nie żyje Lee Richardson

Nie żyje Lee Richardson

Marek Adamowicz
14.05.2012 05:30, aktualizacja: 07.10.2022 20:25

Tragiczne wiadomości dotarły ze Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu, gdzie rozgrywany był mecz żużlowy pomiędzy Betardem Wrocław a PGE Marmą Rzeszów. Na skutek upadku ciężkich obrażeń doznał Lee Richardson. Zawodnik zmarł podczas operacji.

Tragedia rozegrała się podczas trzeciego biegu. Jeżdżący dla rzeszowian Anglik przy wyjściu z łuku nie opanował motocykla, zahaczył o koło motoru Tomasza Jędrzejczyka i z impetem wpadł na nieosłoniętą bandę. Zawodnik przez kilka minut nie podnosił się z toru. Przybyli na miejsce lekarze zdecydowali o natychmiastowym transporcie do szpitala.

Początkowe informacje wskazywały na kontuzję nogi, jednak podczas badań w szpitalu stwierdzono groźny uraz klatki piersiowej, co spowodowało gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia. Pojawiły się trudności z oddychaniem, a natychmiastowa operacja nie przyniosła rezultatów i niestety Lee Richardson zmarł.

Z powodu śmierci żużlowca w Gorzowie Wielkopolskim po burzliwej dyskusji został przerwany mecz pomiędzy tamtejszą Stalą a Falubazem Zielona Góra. Na wieść o tragedii Richardsona zielonogórzanie odmówili kontynuacji zawodów, a żużlowcy Stali chcieli nadal rywalizować. Efektem tej kontrowersyjnej dyskusji był wyścig, w którym wystartowało dwóch zawodników gospodarzy. Po tym biegu mecz odwołano.

Lee Richardson miał 33 lata.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)