Utopia w Falęcicach - benzyna i olej napędowy za blisko 3 zł

Utopia w Falęcicach - benzyna i olej napędowy za blisko 3 zł

Utopia w Falęcicach - benzyna i olej napędowy za blisko 3 zł
Mariusz Zmysłowski
09.07.2012 15:00, aktualizacja: 12.10.2022 13:22

Każdy, kto ostatnio tankował auto, z pewnością pamięta, ile zapłacił za każdy litr benzyny lub oleju napędowego. Przy tak horrendalnych cenach liczy się każdy grosz. Dlatego jeśli napiszę, że dzisiaj można było w Polsce kupić benzynę za 2,92 zł/l i ON za 3,06 zł/l, mało kto uwierzy. A jednak to prawda i wcale nie stało się tak przez przypadek.

Każdy, kto ostatnio tankował auto, z pewnością pamięta, ile zapłacił za każdy litr benzyny lub oleju napędowego. Przy tak horrendalnych cenach liczy się każdy grosz. Dlatego jeśli napiszę, że dzisiaj można było w Polsce kupić benzynę za 2,92 zł/l i ON za 3,06 zł/l, mało kto uwierzy. A jednak to prawda i wcale nie stało się tak przez przypadek.

Takie ceny można było zobaczyć na słupie informacyjnym przy stacji benzynowej Pegas w Falęcicach, na trasie z Warszawy do Krakowa. Prezes firmy, która zdecydowała się na sprzedaż paliwa po tak niskich cenach, doskonale wiedział, co robi. Obniżył ceny paliwa do poziomu, który obrazuje, ile szacunkowo płacilibyśmy za litr benzyny i oleju napędowego, gdyby nie akcyza, opłata paliwowa i podatek VAT. Dzięki temu posunięciu już o godzinie 9 rano, tuż po uruchomieniu dystrybutorów, na stacji zapanował dość duży ruch. Godzinę później utworzyła się ogromna kolejka kierowców chcących kupić paliwo po okazyjnych cenach.

Miejscowa policja podjęła działania niezbędne do zachowania bezpieczeństwa na drodze. Promocja była na tyle skuteczna, że obawiano się blokady drogi S7. Niestety już o 13 zapasy przeznaczone na promocję zostały wyczerpane. Akcja stacji benzynowej zakończyła się tak szybko, ponieważ kierowcy tankowali bardzo sprawnie. Auta nie blokowały dostępu do dystrybutorów, dzięki czemu przepływ samochodów przez stację Pegas odbywał się możliwie płynnie.

Ta akcja i ogromne zainteresowanie, jakie wywołała, rodzi pytanie – czy nie mogłoby być tak codziennie? Wszyscy byśmy tego oczywiście chcieli, ale ze strony rządu możemy się spodziewać tylko jednej odpowiedzi. Niestety przeczącej.

Dystrybutor
Dystrybutor

W Stanach Zjednoczonych za zatankowanie do pełna średnich rozmiarów auta trzeba zapłacić około 120 zł. To dwa razy mniej niż w Polsce. Przy obecnych cenach paliw i zgodnie z najnowszymi wynikami badań społecznych przeciętny Amerykanin zarabiający 3600 dol. może kupić na stacji benzynowej poza dużym miastem około 3885 l benzyny. Kosztuje ona niecałe 3,5 dol. za galon. Trochę ponad 3,5 dol. za galon wynosi cena oleju napędowego. Można zatem przypuszczać, że to właśnie dzięki takim stawkom mieszkańcy Stanów Zjednoczonych mogą pozwolić sobie na jazdę na co dzień głównie wielkimi samochodami z widlastymi silnikami.

W Polsce ceny paliwa różnią się w zależności od tego, w jakim regionie i jakiego koncernu stację benzynową weźmiemy pod uwagę. Jednak zawsze aż około 48% ceny benzyny stanowią opłaty, które pobiera państwo. W przypadku oleju napędowego jest to 45%. Według bieżących danych średnia cena benzyny bezołowiowej, 95-oktanowej wynosi w Polsce 5,63 zł/l. Za litr oleju napędowego trzeba zapłacić średnio 5,54 zł. Ile rzeczywiście płacimy za paliwo, a ile wpychamy do budżetu państwa?

W rafinerii za litr benzyny trzeba zapłacić obecnie około 2,67 zł. Przeciętnie 25 groszy marży pobierają stacje benzynowe. Cała reszta to już nie cena benzyny, ale 23% wartości w postaci VAT-u, akcyza i opłata paliwowa. Najmniej bolesna jest zapłata tej ostatniej. To zaledwie około 10 groszy. Najwięcej, bo blisko 1,60 zł jest przeznaczone na akcyzę.

Rafineria (fot. Fedir Rykhtik)
Rafineria (fot. Fedir Rykhtik)

W 2011 roku kierowcy za pośrednictwem akcyzy dołożyli się do budżetu państwa całkiem pokaźną kwotę. Wpływy z tytułu tego podatku nałożonego na paliwa silnikowe wyniosły około 24 156 000 000 zł. Z opłaty paliwowej wpłynęły natomiast około 4 416 000 000 zł.

Niestety duża część tych pieniędzy wcale nie jest przeznaczana na infrastrukturę drogową. Co się dzieje z funduszami z podatków, które zostawiamy na stacjach benzynowych? Odpowiedź znajdziecie w naszym majowym artykule.

Według ekspertów gdyby obniżono ceny paliw, zyskałaby na tym cała gospodarka. Tańszy byłby transport, a co za tym idzie – również produkty, które muszą zostać przewiezione. Dzięki temu z kolei tańsze byłyby nie tylko same przewożone towary, ale prawdopodobnie również usługi, ponieważ przedsiębiorcy nie ponosiliby tak wysokich kosztów jak teraz. Mniejsze koszty oznaczałyby też więcej pieniędzy na inwestycje.

To pozwoliłoby na utworzenie nowych miejsc pracy, a w konsekwencji również poprawę kondycji finansowej przeciętnego Kowalskiego. Według ekspertów ta utopijna wizja jest możliwa do zrealizowania, jednak wyłącznie w planie długoterminowym, którego nasi politycy unikają jak ognia. W końcu łatwiej jest po prostu podnieść podatek niż na chwilę zacisnąć pasa, by w przyszłości było lepiej.

Źródło: rmf24

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)