Branża motoryzacyjna w Polsce oraz sprzedawcy zrzeszeni w Związku Dealerów Samochodów od lat wspólnymi siłami zabiegali o wprowadzenie obowiązku zapisywania przebiegu auta podczas badania w stacji kontroli. 1 stycznia wreszcie weszły w życie odpowiednie przepisy.
Powodem jest oszustwo bardzo często stosowane przez osoby sprzedające samochody, w tym przez zawodowych handlarzy. W celu sztucznego zawyżenia wartości auta cofa się licznik przebiegu. Nie ma znaczenia, czy są to urządzenia elektroniczne czy analogowe. W efekcie rynek wypełniony jest samochodami, których teoretyczne przebiegi wynoszą 130-160 tys. km. Rzeczywisty przebieg może w takiej sytuacji ocenić rzeczoznawca, który na podstawie stanu auta oszacuje, jak dużo tak naprawdę przeszło do tej pory.
Rejestracja przebiegu przez okręgowe stacje kontroli pojazdów jest obowiązkowa od 1 stycznia 2014. Wynika to z nowelizacji rozporządzenia ministra infrastruktury i rozwoju z 18 grudnia 2013 roku w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach. Do załącznika nr 8 do tego rozporządzenia dodano punkt: odczyt licznika przebiegu pojazdu w momencie badania. Pytanie tylko: co to zmieni?
W praktyce ta zmiana przepisów ukróci prawdopodobnie tylko ułamek z dokonywanych oszustw. Samochody sprowadzane spoza granic Polski jeszcze przed pierwszym przeglądem będą miały cofane liczniki. Z kolei auta krajowe będą prawdopodobnie co rok sztucznie odmładzane. Przed każdym przeglądem właściciel będzie nieznacznie cofał licznik. Tym sposobem kupujący będą mieli fałszywe poczucie pewności przebiegu. Z jednej strony jest on udokumentowany, z drugiej i tak nie wiadomo, co właściciel wcześniej robił z autem.