GITD karze kierowców karetek pogotowia

GITD karze kierowców karetek pogotowia

Karetki (foto medicamo.pl)
Karetki (foto medicamo.pl)
Mariusz Zmysłowski
12.02.2013 19:00, aktualizacja: 13.10.2022 10:15

Za każdym razem, kiedy wydaje się, że działania Inspekcji Transportu Drogowego przekroczyły już granice absurdu, inspektorzy stają na wysokości zadania i udowadniają, że stać ich na więcej. Okazuje się, że ITD wzięło na fotoradarowy celownik nawet karetki jadące ludziom na ratunek.

Za każdym razem, kiedy wydaje się, że działania Inspekcji Transportu Drogowego przekroczyły już granice absurdu, inspektorzy stają na wysokości zadania i udowadniają, że stać ich na więcej. Okazuje się, że ITD wzięło na fotoradarowy celownik nawet karetki jadące ludziom na ratunek.

Tylko do szefa stacji pogotowia ratunkowego w Białej Podlaskiej i tylko jednego dnia trafiło 61 wezwań Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego. Zostały one wystawione za przekroczenie prędkości przez karetki. We wszystkich pismach inspektorat domaga się wskazania kierujących karetkami z załączonych zdjęć. Jeśli kierowcy pogotowia mają uniknąć kar, ich przełożony będzie musiał dokonać nie lada wyczynu. W ciągu 7 dni musi odpowiedzieć na każde z pism. W odpowiedzi musi przedstawić okoliczności zdarzenia. A to oznacza wyszukanie danych w archiwum, weryfikację danych kierowcy i określenie rodzaju wezwania.

Inspektorzy wykazują się nie lada arogancją, ponieważ oczekują, że pogotowie poinformuje o stanie pacjenta, do którego jechała karetka. To od tego zależy, czy kierowca jedzie w trybie pilnym (na sygnale) czy w normalnym. Niestety nawet z danymi zlecenia wyjazdu nie jest to proste, ponieważ może się okazać, że zespół lekarzy na miejscu stwierdził, że stan osoby, do której został wezwany, jest poważniejszy, niż początkowo przypuszczano. Wtedy karetka wraca do szpitala w trybie pilnym, co nie jest już odnotowane w dokumentacji zlecenia wystawionego przez dyżurnego.

Alvin Gajadhur z GITD broni inspektoratu. Według niego nie są ścigane karetki, które jechały na sygnale. Każdy inny przypadek musi zostać zbadany. Jeśli przejazd nie był związany z ratowaniem życia, kierowcy należy się mandat.

Według Inspekcji Transportu Drogowego wszystko jest proste i jednoznaczne. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana. Należy pamiętać, że im krócej karetka będzie w trasie, nawet do niegroźnego przypadku, tym szybciej będzie w stanie gotowości do kolejnego wyjazdu. A to może okazać się krytyczne dla ludzkiego zdrowia lub życia.

Na koniec należy przypomnieć, że przed mandatami wciąż skutecznie bronią się immunitetami politycy. Czy to oznacza, że w świetle polskiego prawa karać należy tych, którzy śpieszą z pomocą innym ludziom, a można wolno puszczać wąską grupę, która dysponuje przywilejami należącymi się jej z niezrozumiałych powodów? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Źródło: superauto24

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)