GITD szkoli inspektorów za 130 000 zł

GITD szkoli inspektorów za 130 000 zł

(fot. auto.dziennik.pl)
(fot. auto.dziennik.pl)
Bartosz Pokrzywiński
22.04.2013 10:00, aktualizacja: 10.10.2022 10:41

Uprawnienia Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego oraz Inspekcji Transportu Drogowego są ostatnio bardzo gorącym tematem. Jak się okazuje, GITD jeszcze bardziej się zbroi, szkoląc swoich pracowników i zdobywając kolejne uprawnienia.

Idea powstania GITD oraz ITD wymuszona była przez równanie standardów do starania się o przyjęcie Polski do Unii Europejskiej. Teoretycznie wszystkim chodzi o zmniejszenie liczby wypadków poprzez liczne kontrole samochodów, nie tylko ciężarowych, i karanie kierowców mandatami, także za jazdę z nadmierną prędkością.

Właśnie po to GITD zakupiła 29 nieoznakowanych radiowozów, które wyposażone są w najnowszy możliwy sprzęt do wykonywania zdjęć kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. Pomiar może odbywać się przed, za, a nawet z boku radiowozów GITD. Co więcej, mają one możliwość pomiaru prędkości aut jadących po przeciwległym pasie ruchu. To jednak nie wszystko.

GITD na przełomie kwietnia i maja wysyła 90 swoich kierowców na kurs jazdy ekstremalnej. Inspektorzy udoskonalą swoją technikę w zakresie hamowania na łuku, poślizgu w zakręcie, omijania przeszkody czy poślizgów podsterownych i nadsterownych. Za całą tę imprezę trzeba będzie zapłacić około 130 000 zł.

Rocznie GITD przeprowadza około 200 000 kontroli samochodów ciężarowych, łatwo się jednak domyślić, że szkolenia nie są przeznaczone dla tych inspektorów, którzy zajmują się autami powyżej 3,5 tony. 29 nieoznakowanych radiowozów jeździ po polskich miastach i o ile GITD chwali się statystykami związanymi z kontrolą samochodów ciężarowych, nikt nie prowadzi ewidencji dotyczących kontroli osobówek.

Obraz

GITD nie sporządza protokołów z wykonywanych pomiarów, nie liczy nawet zatrzymanych czy ukaranych kierowców. Żeby zatrzymać pojazd osobowy do kontroli, inspektorzy muszą mieć podejrzenie, że kierowca porusza się pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, bądź też w rażący sposób złamał przepisy ruchu drogowego. Łatwo zauważyć, że zapis ten można bardzo szeroko interpretować, a po zatrzymaniu osobówki inspektorzy GITD mają takie same prawa jak drogówka. Co więcej, ostatnio szef GITD złożył wniosek o wyposażenie funkcjonariuszy w broń palną.

W latach 2011-2012 budżet GITD zwiększył się aż siedmiokrotnie, z 20 mln zł do aż 150 mln zł. Ogromny udział mają w tym usługi pocztowe, ponieważ każdy fotoradar wykonuje średnio od 30 do 60 zdjęć na dobę. Sieć tę nadzoruje 200-osobowy zespół, który późnej wysyła mandaty do kierowców. Mało prawdopodobne jest, żeby rozwój Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego zwolnił i już wkrótce trzeba będzie coś z tym zrobić.

Chyba każdy kierowca wolałby, żeby te 130 ze 150 mln zł przeznaczano nie na GITD, tylko na nowoczesne radiowozy, motocykle czy helikoptery dla polskiej policji. Funkcjonariusze mogliby ścigać piratów drogowych i przestępców, a nie z ukrycia doszukiwać się tego, czy kierowca przekroczył prędkość o 10 czy 15 km/h.

Źródło: GazetaPrawna

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)