5 świetnych aut, których nie kupisz w Polsce. Byłyby u nas bezkonkurencyjne
Polski rynek obfituje w świetne auta. Możemy kupić tanie samochody miejskie, luksusowe SUV-y i egzotyczne wozy sportowe. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego znalazłem 5 modeli, których u nas nie dostaniemy. A szkoda.
Dzisiejsze hothatche zbierają coraz więcej negatywnych komentarzy. Obrywa im się za małe, turbodoładowane motory, skomplikowane skrzynie biegów i elektroniczne kagańce czuwające nad każdym ruchem. Co powiecie więc na usprotowione auto miejskie z wolnossącym, dwulitrowym silnikiem o mocy 150 KM? Do tego 6-stopniowy manual, utwardzone zawieszenie i pobłażliwy system ESC. A to wszystko przygotowane przez legendarny RenaultSport. Oto Dacia Sandero w wersji RS. Samochód dostępny jest tylko w wybranych krajach Ameryki Południowej.
Ustalmy jedno: nowa Honda NSX wygląda absolutnie genialnie. Jednak choć jest hybrydą, w mieście może irytować. Jest duża, wywołuje spore zamieszanie i siedzi się w niej nisko. Dlatego w Japonii można dostać samochód, który wlewa tę świetną prezencję w formę auta miejskiego. Honda S660, bo o niej mowa, to mały roadster z centralnie umieszczonym silnikiem i napędem na tył. Nie spodziewajcie się jednak oszałamiających osiągów. Zgodnie z nazwą, trzycylindrowa jednostka benzynowa ma 660 cm3 pojemności, a długość S660 to niecałe 3,4 metra.
Czas na coś większego. Z Japonii lecimy do Stanów Zjednoczonych, gdzie można dostać Forda F150 w genialnej wersji Raptor. Potężny pick-up wygląda na tyle agresywnie, że na nadwoziu nie ma miejsca na przyjazne logo producenta. Zamiast tego jest wielki, budzący respekt napis F-O-R-D. I chociaż najnowsza generacja porzuca silnik V8 na rzecz turbodoładowanej jednostki V6, ciągle jest to mocarna maszyna. W przeciwieństwie do standardowego F150, Raptor ma też podniesione zawieszenia i większe, 35-calowe koła.
Jeśli wizja sportowego pick-upa przypadła ci do gustu, ale rozmiary odstraszają, to Holden Ute SS jest tym, czego szukasz. Popularny w Australii rodzaj nadwozia został wykorzystany do stworzenie samochodu jedynego w swoim rodzaju. Ponad 410-konny silnik V8 o pojemności 6,2 l gwarantuje niebywałe osiągi, a olbrzymia "paka" za kabiną zapewnia praktyczność. Gdyby ten wóz pojawił się w Polsce, mógłby być absurdalną alternatywą dla np. Audi RS6. A na pewno tańszą.
Wycieczkę kończymy w Europie, gdzie czeka najrozsądniejszy z opisywanych samochodów. Chociaż Opel ma polską podstronę o Amperze-E to samochód nie jest oficjalnie dostępny w kraju. Szkoda, bo tym "elektrykiem" producent mógłby osiągnąć spory sukces (co zresztą robi w Norwegii). Wóz jest wyraźnie tańszy od Tesli, wygląda bardzo dobrze, jest przestronny a zasięg może przekroczyć 500 km. Przy odpowiednim finansowaniu mógłby być impulsem, który pchnąłby rynek samochodów w Polsce mocno do przodu.
Niestety, powyższych aut raczej nie doczekamy się w Polsce. Usportowione Sandero byłoby zbyt drogie, by zainteresować wystarczająco wielu klientów. Kei cary w Europie się nie przyjęły. Olbrzymi, paliwożerny Raptor pasowałby do naszych dróg jak pizza na grubym cieście do małego, włoskiego miasteczka, a szanse na Holdena zniknęły wraz ze zniknięciem Opla ze Starego Kontynentu.