Poradniki i mechanikaDlaczego cofa się liczniki i jak sprawdzić przebieg?

Dlaczego cofa się liczniki i jak sprawdzić przebieg?

Cofnięte liczniki są niestety na porządku dziennym
Cofnięte liczniki są niestety na porządku dziennym
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
05.12.2018 06:54, aktualizacja: 28.03.2023 12:27

Cofanie liczników przebiegu to u nas niestety norma i każdy się do tego przyzwyczaił. Kupując używane auto nigdy nie mamy pewności czy przebieg jest prawdziwy. Czy można to w jakiś sposób sprawdzić? Dlaczego liczniki są cofane i jakie są prawdziwe motywy takiego działania?

O co chodzi z tym przebiegiem?

Przebieg samochodu jest jednym z czynników, który wpływa na jego wartość i mówi sporo o zużyciu eksploatacyjnym. Tak jest w krajach, gdzie liczników się nie dotyka. W Polsce ma to coraz mniejsze znaczenie, ponieważ tylko udokumentowany przebieg może o czymkolwiek świadczyć.

W rzeczywistości w starszych autach przebieg w ogóle nie ma znaczenia, bo na rynku konkurują ze sobą dwa samochody z bardzo różnym stanem licznika, są w tej samej cenie i dla klienta są tyle samo warte.

Zobacz wideo: mity na temat przebiegu aut;

Pod jednym warunkiem – przebieg poniżej 200 tys. km. W starszych samochodach dwójka z przodu jest barierą psychologiczną, która nierzadko odstrasza klientów. Trójka to już dramat. Dlatego handlarze, a także osoby prywatne chętnie korygują stan licznika przed sprzedażą. Co ciekawe, wielu kupujących ma tego pełną świadomość i w niczym im to nie przeszkadza.

Stan licznika przebiegu to nie przebieg samochodu. To tylko kilka cyfr ustawionych w odpowiedniej kolejności.

200 tys. km to wręcz magiczna bariera, której przekroczenie oznacza teoretycznie spory spadek wartości. To dlatego wiele samochodów w Polsce, których wiek wskazuje na wyższy przebieg, ma na liczniku 150-180 tys. km. Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z faktu, że handlarze działają także na podświadomość klientów chwaląc się dużym przebiegiem.

Wysoki przebieg auta, a niski może być bardziej realny

Czy to ma sens? Kupione za granicą auto z przebiegiem 500 tys. km byłoby u nas mało wartościowe – nie opłacałoby się go sprowadzać. Jednak po korekcie licznika na 280 tys. km – teoretycznie dużo - może być paradoksalnie więcej warte niż gdyby ustawiono 180 tys. km. Jak to możliwe?

Otóż przyzwyczailiśmy się do faktu korygowania liczników w samochodach, które pojawiają się na rynku wtórnym i mamy z góry przeświadczenie, że każdy niski przebieg jest podejrzany, a większość aut ma przekręcony licznik.

Jednak przebieg 280 tys. km w 12-letnim samochodzie wygląda na całkiem realny. Bardziej niż 180 tys. km. I tu jest haczyk. Sprytni handlarze kuszą nas twierdzeniem, że ten przebieg jest wysoki, ale prawdziwy, a inne to nic innego jak przysłowiowy kot w worku.

Co ciekawe, paradoks tej sytuacji jest także po drugiej stronie. Ponieważ przyzwyczailiśmy się do tej niezdrowej sytuacji, trudno jest uwierzyć w bardzo niskie przebiegi.

I tak auto 10-letnie, które przejechało tylko 100 tys. km może być tak samo trudno sprzedać jak gdyby miało dwa razy wyższy przebieg. Tymczasem to wyjątkowo niskie przebiegi obecnie wydają się bardziej realne niż te wysokie. Pod jednym warunkiem – auto pochodzi z Polski.

Za granicą wcale nie jest tanio

Aby w pełni pojąć obraz sytuacji, należy sobie uświadomić jedną rzecz – samochody za granicą nie są tańsze niż w Polsce. Zazwyczaj są droższe. Skąd więc tak dużo importowanych aut? To są samochody, które w Niemczech czy innych krajach zachodnich nikt nie chce kupić.

Po korekcie licznika czy naprawie blacharskiej wykonanej tanim kosztem w Polsce, nagle nabierają wartości. Zwykle tak robią handlarze, a trzeba jeszcze pamiętać, że oni z tego żyją.

Jeżeli średnia wartość rynkowa danego modelu wynosi w Polsce 30 tys. zł, to w Niemczech ceny są podobne lub zazwyczaj wyższe. Tylko najtańsze egzemplarze kosztują znacznie mniej – na tyle, że opłaca się je przywieźć, skorygować (przebieg lub kształt nadwozia) i sprzedać z zyskiem.

Sami sobie odpowiedzcie na pytanie: ile takie auto mogło kosztować za granicą? Czy kupilibyście samochód krajowy, gdyby jego cena była o 40-50 proc. niższa od średniej rynkowej?

W tym miejscu dochodzimy do sedna sprawy. Pomijając powypadkową historię, która nie jest tematem tego artykułu, pozostańmy przy przebiegu. Przykładowo w Niemczech przebieg ma ogromny wpływ na cenę.

Samochody, które przejechały 300 tys. km i więcej, mocno tracą wartość. To dzięki temu sytuacja rynkowa w Niemczej jest w miarę zdrowa, bo auta z niskim przebiegiem są znacznie droższe niż u nas.

W Polsce nikt nie wierzy w deklarowane przebiegi, dlatego rynek jest chory. Większość osób interesujących się motoryzacją twierdzi, że Niemiec kupował samochód po to, żeby nim jeździć, więc przejeżdżał przynajmniej 30 tys. km rocznie.

Nie do końca jest to prawda. Tak bywa i są to właśnie pojazdy przyjeżdżające do Polski, ale Niemcy korzystają z aut w miarę odpowiednich do potrzeb, a jeżeli trzeba, mają dwa samochody.

Jakie przebiegi są prawdziwe?

Wystarczy zajrzeć w dowolny raport niezawodności przygotowany na przykład przez TÜV. Informacje w nim zawarte pochodzą z corocznych badań technicznych. Rzadko który Niemiec dba o korektę licznika przed przeglądem, zatem statystyki TÜV można uznać za dość wiarygodne. Co pokazują?

Z raportu można wysunąć dwa podstawowe wnioski, które są kluczowe do zrozumienia tematu:

  • Niemcy używają samochodów zgodnie z przeznaczeniem, czyli nie kupują jak my Audi A6 do jazdy po mieście, zwłaszcza z silnikiem Diesla. Tym samym, im wyższa klasa samochodu tym wyższy przebieg.
  • Niemcy robią podobne przebiegi jak my.

Oto kilka przykładów na potwierdzenie powyższego. Zaglądamy w raport TÜV i okazuje się, że dwu- i trzyletnie Audi A6 legitymuje się średnim przebiegiem na poziomie 80 tys. km. To daje 26-40 tys. km rocznie. Dla porównania, Audi A1 ma już tylko 36 tys. km, czyli 12-18 tys. km rocznie.

Jest tu pewna prawidłowość – na długie dystanse kupuje się auto przynajmniej klasy średniej lub SUV, a do miasta Niemcy wybierają samochód kompaktowy lub niższego segmentu. To dlatego golf ma średnio 50 tys. km, a passat 83 tys. km przebiegu.

Jak to wygląda przy wyższym wieku? Podobnie. Samochody dziesięcio- i jednenastoletnie zazwyczaj legitymują się przebiegiem powyżej 100 tys. km, a w wyższych klasach powyżej 150 tys. km.

Gdyby prawdą było, że Niemcy tak dużo jeżdżą jak nam się wydaje, średnia przebiegu dla Passata nie wynosiłaby 185 tys. km, czyli dokładnie tyle, ile wynosi średni przebieg takiego auta w Polsce. Jednak już wiecie, że passaty, które są do nas importowane to takie, które tę średnią zawyżają.

Patrząc na samochody niższych segmentów można znaleźć informacje o średnich przebiegach na poziomie 80-100 tys. km, co daje około 8-10 tys. km rocznie. Zaznaczam, że mówimy o średniej, zatem są wyższe i niższe przebiegi. Te auta z wyższymi przyjeżdżają do Polski.

Po czym poznać, że auto ma cofnięty licznik i jak to sprawdzić?

Im nowocześniejszy samochód, tym większe szanse na sprawdzenie przebiegu poprzez diagnostykę elektroniczną. Informacje o przebiegu zapisują się czasami w zaskakujących podzespołach – na przykład w module świateł.

Niekiedy jest zapisany w elektronicznym kluczyku czy też sterowniku skrzyni biegów. Generalnie takich miejsc może być sporo, ale doświadczeni "korektorzy" doskonale znają temat i potrafią tak cofnąć licznik, że nie da się łatwo potwierdzić przebiegu nawet w serwisie.

W niektórych autach przebieg zapisywany jest także w różnych podzespołach
W niektórych autach przebieg zapisywany jest także w różnych podzespołach© fot. Marcin Łobodziński

Warto przejrzeć wszelką dostępną dokumentację. Baza danych autoryzowanego serwisu producenta to jedno z miejsc, gdzie można sprawdzić przy jakich przebiegach dokonywano przeglądów. Sama książka serwisowa może być źródłem informacji, ale aby potwierdzić jej autentyczność, najlepiej odwiedzić serwis, który rzekomo stawiał pieczątki i podpisy.

Dokumentacja potwierdzająca przebieg to także umowy z ubezpieczycielem OC, w których przebieg się podaje. Co prawda nikt tego nie weryfikuje podczas spisywania umowy, ale jest to jakieś źródło.

To samo dotyczy serwisów niezależnych, które przyjmując auto do naprawy niekiedy wpisuje się przebieg w bazie danych warsztatu. Jeżeli samochód ma instalację gazową, warto zadzwonić do punktu montażu lub obsługi instalacji i zapytać o przebieg auta.

Jeżeli jest to możliwe, warto poszukać ogłoszeń sprzedaży samochodu w zagranicznych serwisach ogłoszeniowych. Zdarza się je znaleźć, jeżeli samochód jest świeżo sprowadzony.

Jednym z dobrych sposobów na potwierdzenie zgodności stanu licznika z rzeczywistym przebiegiem jest wyraźna deklaracja sprzedającego na umowie sprzedaży. Poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności oraz doskonałą podstawą do walki o zwrot pieniędzy w sądzie. Warunkiem jest oczywiście legalna umowa i transakcja, bez żadnego kombinatorstwa.

W nowszych samochodach trudno o właściwą ocenę wizualną

Obecnie samochody są coraz gorszej jakości. Dotyczy to prawie wszystkich marek – od tanich po te zwane premium. Dawniej tapicerka skórzana wytrzymywała kilkanaście lat, obecnie sztuczne skóry potrafią się poważnie poprzecierać po 3 latach eksploatacji.

Podrapane plastiki czy bardzo delikatny lakier świadczą częściej o niskiej jakości niż o wysokim przebiegu. Im nowszej generacji samochody będą starsze, tym trudniej będzie ocenić przebieg po naturalnym zużyciu.

Zasadniczo można przyjrzeć się elementom często dotykanym przez kierowcę. Klamki i okolice lakieru nie świadczą o przebiegu, a raczej o częstotliwości używania samochodu. Nieco inaczej jest z kierownicą, pedałami czy gałką zmiany biegów, a także fotelem.

Naszym zdaniem ocena auta w ten sposób ma jednak niewiele wspólnego z weryfikacją przebiegu. Wszystko sprowadza się do dbałości o samochód.

Zasada jest taka, że właściwa ocena samochodu i przebiegu po wyglądzie wymaga doskonałej wręcz znajomości danego modelu i wielokrotnego kontaktu z różnymi egzemplarzami. Dlatego warto znaleźć osobę, która posłuży się przede wszystkim swoją wiedzą i doświadczeniem, a nie ogólnymi poradami.

Każdy model jest inny i niektóre podzespoły po określonym przebiegu działają lub wyglądają specyficznie, ale to rozpozna tylko fachowiec. Można natomiast przyjąć ogólną zasadę – im więcej części oryginalnych i mniej śladów napraw, tym przebieg jest mniejszy.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)