Koncepcyjny SUV SsangYonga zapowiada następcę Rextona
SsangYong sukcesywnie rozwija swoją ofertę, czyniąc ją coraz atrakcyjniejszą. Firma konsekwentnie stawia na SUV-y, czego najnowszym przykładem jest koncept LIV-2 zaprezentowany podczas Paris Motor Show.
LIV-2 jak przystało na koncept wyznacza stylistyczny kierunek, w jakim firma podąży w przyszłości. Ponadto jest zapowiedzią produkcyjnego następcy modelu Rexton, który będzie kusił luksusowym charakterem. Na bazie LIV-2 SsangYong chce stworzyć flagowy model pozwalający zwiększyć prestiż marki.
Nie wiemy jeszcze jak wiele rozwiązań konceptu znajdzie zastosowanie w wersji produkcyjnej. Trzeba jednak przyznać, że auto nie jest przesadnie futurystyczne i mogłoby wyjechać na drogi w takiej formie. LIV-2 jest rozwinięciem konceptu LIV-1 zaprezentowanego kilka lat temu w Seulu, dlatego też pewnie bliżej mu do wersji produkcyjnej.
Wnętrze także nie zaskakuje przesadnie nowoczesnymi rozwiązaniami. Nie znajdziemy tu ekranów wielkości domowego telewizora, czy kamer zastępujących lusterka. Są za to cztery indywidualne fotele zapewniające maksimum przestrzeni i komfortu. Pasażerowie tylnej kanapy mogą skorzystać z multimedialnych ekranów, czy lodówki. Auto jest także wyposażone w Internet Wi-Fi.
Pod maską LIV-2 w przeciwieństwie do większości pojazdów koncepcyjnych nie znajdziemy napędu hybrydowego, czy elektrycznego, lecz zwykłego diesla o pojemności 2,2-litra generującego 420 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Napęd trafia na wszystkie koła za pośrednictwem 7-biegowej przekładni automatycznej.
Jeśli chodzi o wyposażenie, niczego nie brakuje. SsangYong szczyci się zastosowaniem nowoczesnych systemów bezpieczeństwa, dotychczas niedostępnych w modelach tej marki, wliczając w to aktywny tempomat, czy asystent pasa ruchu. Takie rozwiązania mają pojawić się również w wersji produkcyjnej.
Rozsądny charakter najnowszego konceptu z Korei sugeruje, że blisko mu do produkcyjnego następcy Rextona, który zadebiutuje w przyszłym roku. Jeśli auto nie będzie znacząco odbiegać od LIV-2, ma spore szanse na sukces i zwiększenie prestiżu SsangYonga, którego teraz tak bardzo mu brakuje.