Niesamowite samochody koncepcyjne, które nie trafiły do produkcji [cz.2]

Niesamowite samochody koncepcyjne, które nie trafiły do produkcji [cz.2]

Niesamowite samochody koncepcyjne, które nie trafiły do produkcji [cz.2]
Mariusz Zmysłowski
19.01.2016 16:12, aktualizacja: 02.10.2022 08:48

Każdego roku na targach samochodowych prezentowane są samochody koncepcyjne, które zapowiadają przyszłe wozy produkcyjne lub zmianę języka stylistycznego danej marki. Te najbardziej niesamowite, niestety, często kończą w muzeach swoich twórców. Oto 10 konceptów pozostawionych bez godnego, produkcyjnego następcy.

Jaguar C-X75

Obraz

Jaguar przedstawił koncepcyjnego C-X75 (Concept, Experimental, 75 - 75 lat od narodzin marki) w roku 2010 podczas Paris Motor Show. Samochód ten został dobrze przyjęty przez publiczność. Była to między innymi zasługa wyglądu, którym koncept nawiązywał do legendarnego XJ220. Nie bez znaczenia był także napęd tego pojazdu. W pierwszej przedstawionej wersji dysponował on czterema silnikami elektrycznymi, które generowały w sumie 776 KM i 1600 Nm. Każdy motor odpowiadał za jedno koło, dzięki czemu w C-X75 realizowany był Torque Vectoring.

Sensacyjne w pierwszej generacji tego konceptu było źródło energii elektrycznej, która zasilała jednostki napędowe. Jaguar zastosował turbiny gazowe Bladon Jets, dzięki którym C-X75 mógł przejechać do 900 km na jednym tankowaniu, i to tankowaniu czegokolwiek. Turbiny gazowe mogły być zasilane LPG, CNG, olejem napędowym i biopaliwami.

Obraz

Futurystyczny wygląd i zastosowanie nietypowego rozwiązania jako źródła prądu sprawiły, że już na wstępie plany Jaguara były jasne. Wszyscy byli pewni, że brytyjska marka nie ma zamiaru wprowadzać tego wozu do produkcji. Dlatego wielkim zaskoczeniem były wiadomości, które ujrzały światło dzienne w 2011 roku. Jaguar przedstawił wtedy C-X75 w wersji hybrydowej typu plug-in. W stworzeniu tego napędu pomógł zespół Williams F1. Cały system, na który składały się dwa silniki elektryczne (po jednym na oś) oraz 1,6-litrowy motor spalinowy z turbodoładowaniem, miał rozwijać 500 KM.

Niestety, ambitne plany nie zostały zrealizowane. W 2012 roku Jaguar ogłosił, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie wprowadzi C-X75 do produkcji. Powstało jedynie 5 egzemplarzy prototypowych. Posłużyły one do rozwijania techniki, którą brytyjska marka miała wykorzystać w swoich przyszłych modelach.

Jaguar C-X75 wystąpił w najnowszej części przygód Jamesa Bonda - Spectre. Jeździł nim jeden z przeciwników 007. Spektakularny koncept według wielu przyćmił zgrabnego Astona Martina DB10, którym poruszał się Bond.

Peugeot EX1

Obraz

Francuzi to absolutni mistrzowie tworzenia niesamowitych konceptów, które nie trafiają do produkcji. W poprzedniej części tego zestawienia królowały dwa modele Citroëna: Survolt i GT, a teraz przyjrzymy się niezwykłej maszynie ze stajni Peugeota.

EX1, bo o nim mowa, to elektryczny samochód, który zadebiutował w 2010 roku. Koncept zaprezentowano z okazji 200-lecia marki z lwem w logo. Peugeot wyposażył ten pojazd w dwa silniki elektryczne. Każdy z nich odpowiadał za napędzanie jednej osi. W sumie EX1 dysponował mocą na poziomie 340 KM i momentem obrotowym wynoszącym 240 Nm.

Obraz

Koncepcyjnego Peugeota wyróżnia, pod względem wyglądu, nietypowy kształt bryły nadwozia. EX1 jest bardzo szeroki z przodu i wąski z tyłu. Zadziorny front z ostro narysowanymi światłami doskonale gra z futurystyczną częścią pasażerską. Jest ona bardzo nietypowa, ponieważ, wraz z drzwiami, po otwarciu z kabiny, wysuwają się także fotele.

Obraz

W 2011 roku Peugeot przypomniał o swoim koncepcie. EX1 został zabrany na Nürburgring, gdzie ustanowił rekord czasu przejazdu Zielonego Piekła w kategorii aut elektrycznych. Pokonanie wielkiej pętli zajęło mu 9:01.34. Tym samym Peugeot przebił poprzedni wynik o 50 s. W swojej kategorii EX1 ustanowił także rekordy czasów przejazdu 1/8 mili, 1/4 mili, 1/2 mili, pełnej mili, 1/2 kilometra oraz pełnego kilometra. Niestety, urodzinowy model koncepcyjny nie trafił do produkcji, nawet w bardziej cywilizowanej wersji.

Lamborghini Asterion

Obraz

Lamborghini uwielbia tworzyć kapitalne koncepty, których później nie wprowadza do produkcji. Tak było ze współczesną interpretacją Miury i podobnie jest z Asterionem. Przedstawiony dwa lata temu projekt koncepcyjny był pierwszym w historii tej włoskiej firmy, którego nazwa zawierała po LP literę I. LPI 910-4 oznacza dokładnie Longitudionale Posteriore Ibrido 910-4, czyli wzdłużnie, z tyłu (w odniesieniu do ułożenia silnika), hybryda, 910 KM, napęd na 4 koła.

System elektryczno-spalinowy składa się z silnika V10 z 7-biegową przekładnią automatyczną oraz trzech jednostek zasilanych prądem. Cały układ generuje w sumie maksymalną moc na poziomie 910 KM. Tak potężna wartość tego parametru pozwala osiągnąć 100 km/h w 3 s.

Obraz

Niedługo po premierze dyrektor Lamborghini - Stephan Winkelmann przyznał, że chętniej zobaczyłby w produkcji maszynę ze stylistyką Asteriona, niż z jego napędem. Na gdybaniu i domysłach się skończyło - w tym roku miną dwa lata od przedstawienia hybrydowego konceptu, a wersji produkcyjnej nie widzieliśmy nawet na zdjęciach szpiegowskich.

Mercedes Vision Gran Turismo

Obraz

Koncepty z serii Vision Gran Turismo powstają wyłącznie na potrzeby gier z serii... tak - Gran Turismo. Z założenia nie są one przeznaczone do produkcji, ani nawet nie mają na celu przedstawienia bazy do dalszej ewolucji w stronę pojazdu seryjnego. To dzieła sztuki stylistycznej. Nic więcej. Nie znaczy to jednak, że nie można pomarzyć o tym, że któryś z nich trafi kiedyś na linie produkcyjne.

Wiele fantazyjnych projektów VGT nie miało szans na to, by pojawić się w salonach. Ich niespotykane kształty wykluczyły to już na starcie. Inaczej jest w przypadku Mercedesa Vision Gran Turismo. Ten piękny i potężny wóz nie stanowi projektu niemożliwego w realizacji.

Obraz

Nie tylko kształty tej maszyny zachwycają. Wbrew współczesnym eko-trendom Mercedes pod jej maską umieścił potężny, widlasty silnik. V8 generuje tu 585 KM i 799 Nm. Niemiecki producent pozwolił oddychać wszystkim cylindrom pełną piersią - Vision Gran Turismo zostało uzbrojone w dwa, poczwórne rzędy końcówek układu wydechowego.

Obraz

Spektakularny projekt niestety nie trafił do produkcji. Przez chwilę mogliśmy się poczuć jak dzieci jedzące cukierki przez szybę, ponieważ w mediach pojawiła się plotka, sugerująca, że Mercedes planuje sprzedać 5 egzemplarzy tego wozu. Na pogłosce się skończyło.

Cadillac Ciel

Obraz

Ciel oznacza po francusku niebo. Właśnie tym słowem Cadillac nazwał swój koncepcyjny kabriolet. Nie jest to wcale najpiękniejszy samochód, jaki widzieliśmy. Nie brakuje maszyn bardziej wysublimowanych. Jednak w stylistyce Ciela jest coś spektakularnego, co przyciąga z siłą magnesu neodymowego.

Pod wielką maską niesamowitego kabrioletu pracuje 3,6-litrowy motor V6 z podwójnym doładowaniem. To zaskakująco mała jednostka, jak na potężny, amerykański wóz. Dzięki wspomnianemu doładowaniu twinturbo, mimo stosunkowo niedużego litrażu, silnik ten generuje 425 KM i 583 Nm.

Obraz

Ciel niestety nie został wprowadzony do produkcji. Był jedynie zapowiedzią języka stylistycznego, którym Cadillac posługiwał się, tworząc nowe modele. To już drugi w tej serii wóz tego producenta, który ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu nie trafił do produkcji. Wcześniej Cadillac skreślił równie spektakularnego Sixteena.

Volkswagen XL1 Sport

Obraz

Volkswagen XL1 to samochód, który mimo niezwykłych kształtów, trafił do produkcji. Superekologiczny pojazd z wysokoprężnym silnikiem o pojemności 0,8 l, sparowanym z jednostką elektryczną, dysponował mocą równą 48 KM. Dzięki opływowym kształtom i małolitrażowemu układowi hybrydowemu był w stanie zużyć jedynie 0,9 l oleju napędowego na 100 km.

Volkswagen wyprodukował jedynie 250 egzemplarzy swojego ekologicznego pojazdu. Futurystyczne nadwozie wykorzystał jednak nie tylko do promowania oszczędnych napędów. W 2014 roku Niemcy przedstawili odmianę XL1 Sport, która była wizją małego, lekkiego auta sportowego.

Obraz

Napęd niedużego Volkswagena znacznie się zmienił. Na drodze między ekologicznym XL1 a szybkim XL1 Sport system hybrydowy został zastąpiony 200-konnym silnikiem z Ducati 1199 Superleggera. Jednostka ta jest w stanie rozwinąć do 11 tys. rpm. Dzięki temu lekkiemu, ale mocnemu silnikowi XL1 Sport jest w stanie rozwinąć 100 km/h w 5,7 s.

Nawet jeśli Volkswagen planował wprowadzić na rynek niewielką serię XL1 Sport, z pewnością już z tego zrezygnował. Afera spalinowa sprawiła, że Niemcy byli zmuszeni w ramach oszczędności przerwać realizację wszystkich projektów, które nie miały potencjału zarobkowego, w tym w pierwszej kolejności wszystkich mało ekologicznych.

Ford Shelby Cobra

Obraz

AC Cobra to jedna z wielkich legend motoryzacji. Jak każde auto tego typu, które pozostało bez godnego następcy, ma wielki potencjał, który czeka na wykorzystanie. Każda istotna dla historii motoryzacji nazwa, to nieprzebrane źródło możliwości reklamowych. Wozy, takie jak nowy Fiat 500, nowe Camaro czy nowy Ford Mustang to pojazdy, które wymagają tylko niewielkiej pomocy, by się sprzedawały. Ludzie kochają ich poprzedników i nietrudno zakochują się też w nowoczesnych interpretacjach. Dlatego Cobra aż prosi się o następcę.

W 2004 roku Ford na targach samochodowych w Detroit przedstawił wyczekiwaną od dawna koncepcyjną Cobrę. Wóz powstały przy współpracy z Shelbym, był doskonale zbudowaną na nowo legendą. Wykorzystano znów ten sam przepis: lekkie, małe nadwozie, mocny silnik, muskularne kształty. To nie mogło się nie udać.

Obraz

Shelby i Ford poszli na całość i nie ograniczali się do typowo amerykańskich widlastych ósemek. Pod maskę koncepcyjnej Cobry trafiło V10 o pojemności 6,4 l. Motor ten rozwija 654 KM i 679 Nm. Ford twierdzi, że teoretyczna prędkość maksymalna tego wozu wynosi 430 km/h, ale ze względów bezpieczeństwa koncept został wyposażony w elektroniczny kaganiec. Blokada nie pozwala pojechać tą Cobrą szybciej niż 160 km/h.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)