Samochody używaneLexusUżywany Lexus LS 400 1989-1994 - japoński mercedes

Używany Lexus LS 400 1989-1994 - japoński mercedes

Lexus LS 400
Lexus LS 400
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Lexus
Bartosz Pokrzywiński
02.11.2011 18:00, aktualizacja: 30.03.2023 10:23

Kiedy ktoś zastanawia się nad kupnem dużej i wygodnej limuzyny z początku lat 90. ubiegłego wieku, zawsze myśli o Mercedesie, BMW albo o Audi. Jest jednak alternatywa, której przygotowanie pochłonęło mnóstwo pracy i pieniędzy. To właśnie LS 400 pierwszej generacji, czyli debiutancki model Lexusa.

Eiji Toyoda to pan, który dzisiaj liczy już sobie 98 lat. Toyoda nieprzerwanie przez 27 lat obejmował kierownicze stanowisko w koncernie Toyoty i to właśnie w jego głowie zrodziła się myśl powołania do życia całkiem nowej, o wiele bardziej luksusowej i dochodowej marki z punktu widzenia pojedynczego sprzedanego auta. W 1983 roku Toyoda zebrał sztab specjalistów i tak rozpoczęły się prace nad projektem o kryptonimie F1, z którego później wyłonił się Lexus LS 400.

Debiutancki model zupełnie nowej marki, która miała rzucić wyzwanie takim producentom, jak Audi, Mercedes, BMW czy Jaguar, musiał być zupełnie wyjątkowy. Dlatego też nad tym projektem pracowało aż 3900 osób. Łącznie powstało aż 450 prototypów nadwozia i - co wydaje się niewiarygodną liczbą - 900 prototypów silników. Gdyby zliczyć kilometry, który przejechano podczas testów najróżniejszych podzespołów tego projektu, byłoby ich około 2,7 miliona.

Lexus LS
Lexus LS© mat. prasowe / Lexus

Dopiero w 1985 roku ojciec tego przedsięwzięcia zobaczył gotowy projekt wnętrza, a zaproponowano mu aż 24 rodzaje drewna oraz kilkanaście rodzajów skóry, która miała pokrywać fotele oraz boczki drzwiowe. Od początku Toyoda nie liczył pieniędzy wydawanych na prace nad tym autem, a kiedy wreszcie w 1987 roku po raz pierwszy pokazano światu Lexusa LS 400 okazało się, że projekt pochłonął około miliarda dolarów.

5005 mm długości, 1830 mm szerokości i około 1800 kg masy własnej - to właśnie Lexus LS 400. Stylistycznie auto było niesamowicie proste, czyste i eleganckie jednocześnie. Wprawdzie patrząc na przednie reflektory, łatwo zauważyć podobieństwo do Mercedesa Klasy S generacji W126, a tylny pas może niektórym przypominać światła z BMW Serii 7. Lexus zrobił jednak to wszystko w bardzo subtelnej formie.

We wnętrzu początkowo narzekano na dużą liczbę przycisków, jednak bardzo szybko przywykli do tego Amerykanie, którzy najszybciej ze wszystkich nacji pokochali Lexusa. Z pewnością spodobało im się także obszerne wnętrze wykończone drewnem i skórą, wskaźniki sprawiające wrażenie trójwymiarowych oraz cena. W 1990 roku, kiedy Lexus LS 400 zadebiutował na rynku niemieckim, kosztował 87 650 marek - był aż o 11 000 marek tańszy od jednego z głównych rywali japońskiej limuzyny, Audi V8.

Do budowy wykorzystano aż 300 nowych patentów Lexusa, jednak prawdziwy skarb znajdował się pod maską. To umieszczony wzdłużnie 32-zaworowy silnik V8 o pojemności 4,0 l, który produkował 245 KM przy 5400 obr./min. oraz 353 Nm momentu obrotowego przy prędkości obrotowej sięgającej 4400 obr./min.

Taki zestaw rozpędzał tę dużą i luksusową limuzynę do pierwszej setki w 8,4 s oraz zapewniał prędkość maksymalną 245 km/h. Całkiem niezłe osiągi to jednak nie wszystko. Silnik miał jeszcze jedną ogromną zaletę: był niesamowicie cichy. Podczas jazdy z prędkością 100 km/h poziom hałasu we wnętrzu wynosił 58 dB. To w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów, klimatyzacją, tempomatem, kontrolą trakcji oraz zmieniarką płyt CD umieszczoną w bagażniku zapewniało ogromny poziom komfortu.

Kiedy Amerykanie rzucili się na nowe LS-y, w dwóch wyprodukowanych egzemplarzach klienci zauważyli fabryczną wadę świateł stopu, które przestawały świecić z powodu przegrzania. Lexus od razu zwołał wszystkie wyprodukowane do tej pory auta do serwisów i w ciągu 20 dni uporał się z problemem, dzięki czemu zyskał jeszcze większe zaufanie klientów.

Niestety, na Starym Kontynencie LS nie jest tak popularnym autem. Po ponad 20 latach od rozpoczęcia produkcji nie tak łatwo znaleźć na naszych ulicach dużą japońską limuzynę pierwszej generacji. Z perspektywy czasu wydawać się może, że LS 400 jest w Polsce rzadkością, ponieważ Lexus nigdy nie pokusił się o zamontowanie do niego jednostki wysokoprężnej. To jednak może być też dodatkowy argument dla wszystkich miłośników alternatywnych rozwiązań przemawiających za kupnem takiego auta.

Mercedes W140 nie jest rzadkim widokiem na ulicach, podobnie zresztą jak odrobinę droższe Audi A8 czy BMW Serii 7 generacji E32 lub E38. Tymczasem Lexus LS 400, mimo że nie rzuca się w oczy, jest czymś zupełnie innym - poważną limuzyną z kraju, w którym zamiast widelca używa się dwóch drewnianych pałeczek.

Lexus LS
Lexus LS© mat. prasowe / Lexus

Niestety, kupując Lexusa LS 400, trzeba się liczyć z kilkoma problemami. Ponad 20-letnia limuzyna z pewnością będzie miała przejechane więcej niż 200 000 km, a więc elementy eksploatacyjne, jak tuleje wahaczy, były już prawdopodobnie wymieniane, warto więc wziąć pod uwagę także stan takich elementów. Co więcej, utrzymanie V8 o tak dużej pojemności na pewno nie będzie tanie i podawane przez producenta 11 l benzyny na 100 km to z pewnością optymistyczny wariant.

Często zamiast decydować się na kupno niewiele tańszego pojazdu sprowadzonego ze Stanów Zjednoczonych, lepiej troszkę więcej zapłacić i poszukać aut sprowadzonych z Niemiec czy ze Szwajcarii. Za Lexusa LS 400 pierwszej generacji produkowanego w latach 1989-1994, oznaczonego modelowo jako UCF10, powinniśmy zapłacić w przedziale od 7000 do 15 000 zł.

Ceny wybranych części zamiennych:

  • Tarcze hamulcowe tył - 278 zł komplet
  • Klocki hamulcowe - 76 zł komplet
  • Drążek kierowniczy poprzeczny - 93 zł
  • Amortyzator tył - 315 zł szt.
  • Lewy dolny wahacz - 977 zł
  • Łącznik stabilizatora - 36 zł
  • Pasek rozrządu - 217 zł
Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)