19 Maserati Quattroporte dla włoskiego ministerstwa obrony

Jeremy Clarkson powiedział kiedyś, że Maserati Quattroporte jest wkurzające jak małe dziecko, ale kiedy ktoś chce ci je zabrać, zabijasz go. Ciekawe czy tak samo myślał włoski minister obrony narodowej, kiedy w trudnych dla Europy czasach zamówił 19 opancerzonych Quattroporte.

Jeremy Clarkson powiedział kiedyś, że Maserati Quattroporte jest wkurzające jak małe dziecko, ale kiedy ktoś chce ci je zabrać, zabijasz go. Ciekawe czy tak samo myślał włoski minister obrony narodowej, kiedy w trudnych dla Europy czasach zamówił 19 opancerzonych Quattroporte.

Nawet osoby, które nie interesują się polityką i finansami doskonale wiedzą, że ostatnimi czasy w Europie nie wiedzie się zbyt dobrze, a więc nieoficjalnie wiadomo, że kraje członkowskie Unii Europejskiej powinny zrezygnować z wystawnych działań - tym bardziej te mające poważne problemy finansowe (Hiszpania, Grecja, Włochy...).

Zupełnie inaczej uważa włoski minister obrony narodowej, na którego spadła fala krytyki po tym jak zamówił 19 opancerzonych Masserati Quattroporte, które będą służyły jako rządowe limuzyny. Sam minister ma jednak patriotyczne wytłumaczenie - Maserati to włoska marka, trzeba wspierać rodzimą produkcje.

Prawdą jest natomiast, że włoski sedan jest tańszy od niemieckiej konkurencji, chociaż nic dziwnego - jego konkurencją są te Mercedesy, które sygnowane są logo AMG.

Trzeba przyznać, że auto wygląda o wiele lepiej niż nasze rządowe Skody SuperB, jednak ciekawe, co wyborcy zrobiliby z rządzącymi w Polsce, jeśli kupiliby limuzyny tej klasy.

Źródło: Carscoop