Powstanie film o sezonie 1976 w Formule 1

Powstanie film o sezonie 1976 w Formule 1

James Hunt 1976
James Hunt 1976
Bartosz Pokrzywiński
02.07.2011 16:30, aktualizacja: 07.10.2022 17:58

Hollywoodzki reżyser Ron Howard znany z takich filmów jak Kod da Vinci, Apollo 13 czy Grand Theft Auto, wyreżyseruje film pt. Rush, który będzie opowiadał historię sezonu 1976 w Formule 1. Co takiego zdarzyło się 35 lat temu?

Sezon 1976 był 27. sezonem w historii Formuły 1. Pierwsze dwa wyścigi, czyli Grand Prix Brazylii oraz Grand Prix RPA, padły łupem Laudy, jeżdżącego wówczas dla Ferrari. W USA i Hiszpanii Lauda był dwukrotnie drugi, by odnieść kolejne zwycięstwa w Belgii i Monako.

Odwieczny rywal Austriaka, James Hunt reprezentujący barwy McLarena radził sobie nieco gorzej od Laudy. Wszystko więc szło po myśli Nikiego, jednak nikt nie przewidział dramatycznego wypadku na torze Nurburgring podczas Grand Prix Niemiec. Bolid Austriaka został całkowicie roztrzaskany i stanął w płomieniach. Skóra na twarzy kierowcy stopiła się, a drogi oddechowe zostały podrażnione toksycznymi substancjami.

Mimo tego, Laudę ominęły tylko dwa wyścigi. Niki wrócił na Grand Prix Włoch, by zdobyć jeszcze trochę punktów i powstrzymać Hunta, który doganiał go w klasyfikacji generalnej. Wszystko szło dobrze, do czasu ostatniego w sezonie Grand Prix Japonii, gdzie Lauda zrezygnował ze ścigania, gdyż jego zdaniem silny deszcz zagrażał bezpieczeństwu kierowców.

Hunt ukończył wyścig na 3. pozycji, dzięki temu o zaledwie 1 punkt wyprzedził Laudę w klasyfikacji generalnej i został mistrzem świata sezonu 1976.

Tę wspaniałą historię chce teraz pokazać reżyser Ron Howard. Pierwsze zdjęcia są przewidziane jeszcze na ten rok. Budżet filmu wynosi 50 milionów dolarów. Oby zainteresowali się nim nie tylko fani Formuły 1.

Źródło: Autoklub.pl

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Lotto w Formule 1!
Lotto w Formule 1!
Bartosz Pokrzywiński
Kierowca Audi w Formule 1
Kierowca Audi w Formule 1
Marcin Łobodziński
Komentarze (0)