Jako istota myśląca i fan Formuły 1 wydawało mi się, że oficjalne zakończenie sporu i podanie sobie ręki oznacza koniec kłopotów na linii FIA vs. FOTA. Myliłem się. Otóż wczoraj na torze Nurburgring odbyło się spotkanie przedstawicieli obu stron, tym razem poszło o minimalną wagę bolidu.
Jako istota myśląca i fan Formuły 1 wydawało mi się, że oficjalne zakończenie sporu i podanie sobie ręki oznacza koniec kłopotów na linii FIA vs. FOTA. Myliłem się. Otóż wczoraj na torze Nurburgring odbyło się spotkanie przedstawicieli obu stron, tym razem poszło o minimalną wagę bolidu.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Światowej Rady Sportów Motorowych oraz ośmiu ekip wyścigowych zrzeszonych w FOTA. Ten dzień miał sfinalizować sprawę regulaminu, budżetu i wszystkich zmian w Formule 1. Tak się jednak nie stało, ponieważ przedstawiciele zespołów postanowili wyjść ze spotkania.
Powodem tego była niezgodność podczas omawiania minimalnej wagi bolidu, która wynosi 620 kilogramów. Jak FIA podaje w oficjalnym oświadczeniu opublikowanym po całym zdarzeniu, przedstawiciele FOTA nie chcieli dyskutować tylko najzwyczajniej w świecie wyszli z sali. Wszystkie punkty w tym powrót do budżetu z początku lat 90-tych zostały prawnie podpisane, oprócz wagi minimalnej.
FOTA natomiast opublikowała oświadczenie w którym informuje, że podczas wczorajszego spotkania Charlie Whiting oświadczył im, że teamy FOTA nie są jeszcze oficjalnie zapisane na listę ekip startujących w sezonie 2010 i dlatego nie mają prawa głosu w sprawach dotyczących regulaminu.
To jest absurd. Nie mam zielonego pojęcia kto jest winny i nie wiem również co dalej z tą sprawą.
Mówiąc wprost: Panowie nie potraficie się dogadać to idźcie na wódkę, bo takie żałosne przepychanki przypominają kłótnie z piaskownicy i hańbią Formułę 1.
Źródło: formula1.pl