Dziś nie będę pisał o kolejnym wcieleniu nowego SLSa, kolejnych nowościach z gorącego Dubaju, nowych reklamach aut, supersamochodach czy tez innych rzeczach, tak na prawdę nie dotykających Nas, zwykłych kierowców.
Dziś nie będę pisał o kolejnym wcieleniu nowego SLSa, kolejnych nowościach z gorącego Dubaju, nowych reklamach aut, supersamochodach czy tez innych rzeczach, tak na prawdę nie dotykających Nas, zwykłych kierowców.
Właśnie dziś nadszedł ten dzień w którym radia, telewizje, gazety i portale intenetowe podają informację o wielkich ataku zimy. Jak co roku dowiadujemy się, że drogowcy zostali zaskoczeni, że nasz samochód dziś nie zapali, a jak już zapali to na pewno będziemy mieli stłuczkę. Może jestem wyjątkiem, ale mój samochód jak co roku zapalił a też stłuczki nie miałem.
Co prawda drogowcy nie dali rady, ale dzielnie walczyli, przynajmniej w Warszawie. Z siłami natury sie nie da wygrać, ale jak co roku warto próbować. By powołać się na mądrość ludową: " i z herkulesa dupa jak ludzi kupa". Pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć.
Z mojej strony mam wielka prośbę - jeśli masz letnie opony, nie jeździłeś/aś nigdy w zimie, boisz się śliskiej nawierzchni bądź z jakiegokolwiek innego powodu boisz się jechać szybciej niż 10 km/h jak temperatura spada poniże zera to skorzystaj z komunikacji miejskiej. Władze stolicy będą szczęśliwe, a inni kierowcy na pewno zaoszczędzą trochę czasu. Oczywiście - jest ślisko więc trzeba wyjątkowo uważać i zwolnić oraz oczywiście odpowiednio przygotować samochód do zimy - ale nie dajmy się zwariować
Dziś w samochodzie spędziłem około 5 godzin i w tym czasie pokonałem około 30 kilometrów. Średnio wychodzi 6 km/h. Jestem przyzwyczajony do korków ale to juz lekka przesada!