Hybrydowe Ferrari? Wiem, to brzmi okropnie. Ale cóż my, biedni miłośnicy i wierni fanatycy, możemy począć? Na nic nasze prośby, modlitwy i błagania. Widać, że hybrydowe Ferrari zbliża się do nas nieubłaganie, bowiem już się mówi o premierze. Jeśli wierzyć plotkom, to hybrydowy model 599 zobaczymy na targach motoryzacyjnych w Genewie. Deadline to marzec 2010.
Hybrydowe Ferrari? Wiem, to brzmi okropnie. Ale cóż my, biedni miłośnicy i wierni fanatycy, możemy począć? Na nic nasze prośby, modlitwy i błagania. Widać, że hybrydowe Ferrari zbliża się do nas nieubłaganie, bowiem już się mówi o premierze. Jeśli wierzyć plotkom, to hybrydowy model 599 zobaczymy na targach motoryzacyjnych w Genewie. Deadline to marzec 2010.
Analitycy twierdzą, że Ferrari zastosuje system odzyskiwania energii kinetycznej powstającej w skutek hamowania (KERS). Podobne rozwiązanie znaleźć można było w bolidach formuły 1. Ferrari miałoby korzystać z litowo-jonowych baterii, które umieszczone będą z tyłu pojazdu (diagram na górze strony).
System ten miałby odpowiadać także za opcję START-STOP, ale również będzie dostarczał krótkotrwały "dopalacz", zwiększający na chwilę moc wyjściową pojazdu. Oczekuje się, że dzięki hybrydowemu modułowi (w zasadzie dzięki hybrydowemu połączeniu) uda się zaoszczędzić około 30% paliwa w cyklu miejskim.
Źródło: autoblog
