Amerykański zespół US F1 miał początkowo wystartować już w zeszłym roku, dopiero teraz jednak ekipa miała przyznane miejsce w stawce, a więc team był oficjalnie jednym z debiutantów. Był, a właściwie miał być, gdyż jak się jednak okazało, krążące od kilku tygodni plotki zostały oficjalnie potwierdzone.
Nie od wczoraj Amerykanie śnią o Formule 1. Doświadczony Ken Anderson i były menadżer zespołu Williams F1, Peter Windsor, mieli razem budować potęgę jedynego na chwilę obecną, amerykańskiego zespołu w królowej sportów motorowych.
Ekipa wysłała jednak list do FIA z prośbą o odroczenie debiutu do sezonu 2011. Pracownicy nie mają co robić, wszystko stoi. Zespół nie ustosunkował się jeszcze dokładnie do tych doniesień, nie znamy oficjalnej odpowiedzi na pytanie - dlaczego?
Biorąc pod uwagę fakt, że już w zeszłym roku US F1 miało jeździć w stawce, aż trudno uwierzyć w to, że team mógłby się po prostu "nie wyrobić" z przygotowaniem bolidu. Jednym z inwestorów związanych z tym zespołem był współzałożyciel YouTube, Chad Hurley.
Wolne miejsce zostanie prawdopodobnie przyznane Stefan GP. Tylko czy oni zdążą?
Źródło: F1.pl