Jakiś czas temu koncern General Motors nawiązał współpracę z koncernem PSA, czyli Peugeotem oraz Citroënem. W Europie z wolnych strzelców pozostał jedynie Fiat, który co prawda ma swojego Chryslera, ale brakuje mu kogoś, kto opracowywałby z nim auta na Stary Kontynent. Na horyzoncie pojawiło się jednak Volvo.
Jakiś czas temu koncern General Motors nawiązał współpracę z koncernem PSA, czyli Peugeotem oraz Citroënem. W Europie z wolnych strzelców pozostał jedynie Fiat, który co prawda ma swojego Chryslera, ale brakuje mu kogoś, kto opracowywałby z nim auta na Stary Kontynent. Na horyzoncie pojawiło się jednak Volvo.
Kilka lat temu, kiedy Volvo zostało wykupione przez Geely, a Jaguar oraz Land Rover wchłonięte przez Tata Motors, wiele osób rozpaczało, że auta produkowane przez te marki będą coraz gorsze. Czas pokazał jednak, że jest zupełnie odwrotnie. Jag rozwija się jak nigdy przedtem, Land Rover liczy nagrody zebrane dzięki Evoque, a Volvo?
Volvo opracowuje właśnie nową platformę o nazwie Scaleable Product Architecture, która pokryje 70-80% gamy modelowej szwedzkiej firmy. Pozostałe 20-30% będą reprezentowały małe oraz kompaktowe auta, do budowy których Volvo szuka partnera.
W dobie motoryzacyjnych romansów i recesji na europejskim rynku, Fiat pozostał sam. Sergio Marchionne podkreślił, że jest skłonny rozmawiać z każdym, kto chce rozmawiać z nim. Włosi mają całkiem spore zaplecze technologiczne, poza Fiatem jest przecież jeszcze Lancia, Alfa Romeo, Maserati, Ferrari oraz amerykański kolos.
Ponadto Fiat posiada ogromne doświadczenie w budowaniu małych oraz kompaktowych aut. Może seria Bravo/Brava-Stilo-Bravo nie była ogromnym rynkowym hitem, ale począwszy od Punto, przez Seicento, Pandę czy model 500, Włosi udowodnili, że znają się na rzeczy.
To mogłaby być współpraca korzystna dla obu stron.
Źródło: Carscoop
